Bruce Dickinson: Pierwszy album Iron Maiden brzmi jak worek z gó**em

/ 21 września, 2015

Może niektórzy pamiętają, że Bruce Dickinson wypowiadał się bardzo nieprzychylnie na temat muzyki punkrockowej. W wywiadzie udzielonym The Guardian w ubiegłym roku powiedział, że to gatunek tandetny. Wygląda na to, że zdania nie zmienił, ponieważ tak oto zrecenzował debiutancki album Iron Maiden, który zespół przygotował w 1980 roku z Paulem Di'Anno:

Jeśli spojrzy się na stare wywiady Steve'a Harrisa, to łatwo zauważyć, że on nie znosił punk rocka. Pierwszy album Iron Maiden brzmi punkowo, dlatego brzmi jak worek z gównem. On nienawidził tego nagrania. Pierwszy wokalista dał trochę tego charakterystycznego stylu, ale to prasa przylepiła do zespołu punkową etykietkę. Zespół tego nienawidził, ponieważ nie było szans, żeby kiedykolwiek grali punk. Gdy pojawił się album "Killers", który już brzmiał właściwie, wszystko stało się jasne – czy były tam jakieś elementy punkowe? Był kawałek "Murders In The Rue Morgue", który można porównać z "In Rock" Deep Purple, był "Prodigal Son", czyli lekka progowa ballada, było też "Twilight Zone" i tak dalej – gdzie tutaj punk? Nie rozumiem.

Już zdecydowanie nie-punkowy album Iron Maiden zatytułowany "The Book of Souls" pojawił się w sprzedaży na początku września. Wydawnictwo osiągnęło pierwsze miejsce na listach w sprzedaży w 24 krajach, ale nie w Polsce – muzyków wyprzedzili nasi rodacy z Riverside.

O zespole Iron Maiden sporo napisaliśmy w najnowszym numerze "Teraz Rocka", który od kilku tygodni znajduje się w sprzedaży. 

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także