Dziwna polityka fotograficzna Foo Fighters

/ 14 lipca, 2015

Aby profesjonalny fotograf mógł robić zdjęcia na koncercie, wpierw musi otrzymać akredytację – to jasne. W przypadku Foo Fighters to jednak nie wystarczy. Przed koncertem z okazji dwudziestolecie zespołu, który miał miejsce 4 lipca 2015 roku w Waszyngtonie, każdy reporter z aparatem musiał podpisać umowę.

Na jej mocy muzycy mieli prawo do przejrzenia zdjęć przed publikacją, zdjęcia mogły być wykorzystane tylko raz i tylko przy jednym artykule, a po pierwszym ich wydrukowaniu w prasie gazeta musiała przekazać grupie prawa do nich. Foo Fighters potem mógł wykorzystywać je, jak chce i gdzie chce, bez żadnego wynagrodzenia dla fotografa. Szczegóły tamtej umowy opisał dokładnie „Washington City Paper”. Na blogu tej gazety znaleźć też możecie jej skan.

Management zespołu broni się, że taka umowa dotycząca zdjęć to „standard” w tej branży. Jednak nie tylko waszyngtońskich dziennikarzom nie wydaje się ona normalna. Kanadyjski „Le Soleil” przy okazji występu Dave’a Grohla i spółki 11 lipca w Quebecu postanowił zaprotestować…

Kiedy Foo Fighters rości sobie prawa do swoich zdjęć na koncercie, nie robi tego połowicznie. Akredytowani fotografowie nie tylko nie mogą opublikować zdjęcia więcej niż raz, ale też zrzekają się wszystkich praw, także tych, które im się należą.

… i wysłał na stadion rysownika Francisa Desharnais.

Wybaczcie nam, jeśli 9 listopada 2015 roku nie wyślemy na koncert Foo Fighters w Krakowie żadnego fotografa. Postaramy się o równie ładne rysunki.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także