Ginger Baker: członkowie Rolling Stones to słabi muzycy

/ 12 października, 2013

Ginger Baker to człowiek-legenda. Ten ponad siedemdziesięcioletni perkusista kojarzony z występów w grupach Cream, Blind Faith i solowej kariery udzielił obszernego wywiadu magazynowi Rolling Stone.

Opowiadał o swojej pasji do muzyki, ulubionych basistach i zdrowiu. Rozmowa zeszła również na inne zespoły, które Baker miał ocenić. Był rozbrajająco szczery…

Stonesi wrócili na trasę. Czy słyszałeś ich ostatnio? Jak oceniasz to, co obecnie prezentują?

(Śmiech) Żartujesz, prawda?

Nie.

Charlie [Watts – przyp. red.] jest moim przyjacielem. Jest dla mnie całym światem. Gdy mieszkałem w Stanach, przychodził do mojego domu i mówił: "Dam ci bilety na koncert, choć wiem, że nigdy na niego nie pójdziesz!". Nie pojechałbym dziesięciu mil, żeby zobaczyć Rolling Stones.

Dlaczego?

Ponieważ są słabymi muzykami. Zdecydowanie najlepszy w Stonesach jest Charlie.

Zgadzam się – jest. Ale gdy grają razem, tak twierdzą fani, są lepsi niż osobno.

Ludzie mogą mówić co chcą.

Ale zgodzisz się, że są świetnymi twórcami utworów?

Nie, niespecjalnie.

Więc to szalone, że nadal grają?

Zarabiają dużo pieniędzy.

Jesteś fanem The Who?

Nie. Znam ojca Pete'a Townshenda lepiej, niż samego Pete'a. Pracowałem z jego ojcem w latach 60. i 70. Keith Moon był moim przyjacielem, ale nie mogę powiedzieć, że był wspaniałym perkusistą.

Dylan jest nadal w trasie.

Serio?

Tak. Jesteś fanem Dylana?

Nie jestem fanem nikogo.

Cały wywiad (w języku angielskim) można znaleźć TUTAJ.

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także