Gitarzysta Guns N' Roses poważnie ranny w wypadku

/ 29 września, 2015

Gitarzysta Guns N’ Roses i The Dead Daisies niestety musi zrezygnować z nadchodzącej trasy koncertowej tego drugiego zespołu po Australii i Nowej Zelandii. Richard Fortus na Facebooku pisze:

17 września 2015 roku miałem wypadek motocyklowy. Mam złamaną łopatkę, obojczyk, sześć żeber, palec u stopy; mam stłuczone płuca, poranioną wątrobę i przeszedłem wstrząs mózgu.

Co zadziwiające, moi doktorzy zapewnili mnie, że w pełni wrócę do zdrowia. Nigdy, w całej mojej karierze nie opuściłem żadnego koncertu, a teraz muszę opuścić całą trasę po Nowej Zelandii i Australii. Jestem zdruzgotany, że nie będę mógł zagrać dla tamtejszych fanów, którzy nas wspierają i są bardzo lojalni.

Wracam szybko do zdrowia i z każdym dniem jestem coraz silniejszy. Nie mogę się doczekać dołączenia do Daisies na Kiss Kruise, do Whitesnake podczas ich trasy oraz powrotu na naszą własną trasę po Wielkiej Brytanii i Francji.

Dziękuję wszystkim za ich dobre słowa. Do zobaczenia w Australii wkrótce. rf

Na Antypodach zastąpi go Dave Leslie z Baby Animals, który bardzo go chwali:

Richard Fortus to niesamowity gitarzysta i naprawdę jestem przerażony tym, że mam grać za niego. Zabieram dodatkowe pary skarpetek, gdyż buty, w które muszę wejść są ekstremalnie wielkie!

Rannemu muzykowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

Gitarzysta w oświadczeniu pisze tylko o The Dead Daisies. O Guns N’ Roses – ani słowa. W sumie nic dziwnego. W kapeli Axla Rose’a nic się ostatnio nie dzieje (nie licząc zakulisowych rozmów o reaktywacji grupy w oryginalnym składzie, o ile rzeczywiście mają one miejsce), a Richard Fortus nie jest pewien swojego statusu w zespole. Możliwe, że Guns N’ Roses został w ogóle zawieszony. W zaistniałej sytuacji Fortus woli skupiać się na innych projektach.

 

 

Since The Dead Daisies have now announced that I am not going to be able to do the Australian tour, I'd like to share my…

Posted by Richard Fortus on 27 września 2015

 

ud | fot. Delusion23, CC BY-SA 3.0

KOMENTARZE

Przeczytaj także