Rob Zombie mistrzem walki z hejterami

/ 12 sierpnia, 2015

Rob Zombie, chyba w ramach osłodzenia fanom oczekiwania na nową płytę (która nie pojawi się chyba szybciej niż jego nowy horror „31”), postanowił poznęcać się nad trollami na swoim facebookowej stronie. Trzeba jednak przyznać, że nie zniżył się do ich poziomu. Na pytanie „Więc kiedy postanowiłeś zostać hipsterem?” odpowiada uprzejmie…

Proszę pana, nie jest pan w stanie dyskutować o hipsterstwie.

… i zamieszcza profilowe selfie pytającego.

Innemu, który zasugerował, że tę czapkę musiał pożyczyć od żony Sheri, przypomniał jego stare zdjęcie w „stylowej”, odblaskowej bandamce.

Naprawdę nie sądzę, że powinieneś udzielać rad co do mody.

Jakże odmienna strategia od tej, którą przyjęli niektórzy inni muzycy…

David Coverdale z Whitesnake wystosował do nich długą przemowę. Rozpętała się mała burza. Nie wiemy jednak, czy nie byłaby większa, gdyby część trolli zareagowało, a nie stwierdziło „tl;dr” (skrót od ang. „too long; didn’t read” – za długie, nie przeczytałem).

David Draiman z Disturbed, gdy miał dość użerania się z sępami, dla których internet to plac zabaw, zwyczajnie skasował konto na Twitterze.

Randy Blythe z Lamb of God również odszedł z Twittera. A na Instagramie hejterów po prostu blokuje. To w końcu jego królestwo.

Robiemu Zombie bezsprzecznie należy się tytuł „nowego boga tego supermiasta” – żeby posłużyć się tytułem jego ostatniego przeboju „Dead City Radio and the New Gods of Supertown”. Sprawdźcie koniecznie ten utwór pochodzący z ostatniego krążka artysty zatytułowanego „Venomous Rat Regeneration Vendor”.

ud | fot. Dylan Wilks, CC BY 2.0

KOMENTARZE

Przeczytaj także