Brian May (Queen): „Bohemian Rhapsody” doczeka się kontynuacji?

/ 14 grudnia, 2018

Punktem kulminacyjnym filmu „Bohemian Rhapsody” jest koncert na Live Aid w 1985 roku. Niektórzy fani Queen zarzucają przez to manipulację faktami, gdyż grupa działała jeszcze kilka lat, grała koncerty i nagrywała płyty, Freddie Mercury zmarł w 1991 roku, a zespół jako Queen+ funkcjonuje do dzisiaj.

Queen na Live Aid, kapitalne porównanie z filmem

W wywiadzie opublikowanym przez „Movieweb” Brian May odniósł się do tych zarzutów, sugerując jednocześnie, że może powstać kontynuacja filmu:

Myślę, że jest to naturalny punkt kulminacyjny. Nawet we wczesnych wersjach scenariusza tak było. Uznaliśmy, że to najlepsze ukoronowanie, niezależnie od tego, co mówią różni mądrale. Ktoś powiedział: „Pewnie Freddie umrze w połowie filmu, a reszta będzie opowiadała o tym, co było po jego śmierci”. Kompletna bzdura! Ten film jest o Freddiem i myślę, że koncert na Live Aid doskonale je puentuje. Kto wie? Może nakręcimy sequel?

Scena, w której Queen występuje na Live Aid jest kulminacyjnym punktem filmu „Bohemian Rhapsody” i jedną z najbardziej oszałamiających w całym filmie. Twórcy drobiazgowo odwzorowali cały koncert.

Rami Malek w wywiadzie dla „Deadline” wyjawił, że cała scena została nakręcona w jednym podejściu:

Byłem do tego poniekąd przygotowany, ale nie da się w pełni przygotować do takiego przeżycia. Niektórzy uważają ten występ za najlepszy w historii rocka. Pomyślałem sobie: „A co tam, zbudowali scenę, więc to zróbmy".

Początkowo twórcy zamierzali nagrywać jeden utwór dziennie, jednak Malek nakłonił producenta, by przeznaczyli na nagrania jeszcze jeden dzień:

Dostawiliśmy trzy dźwigi z kamerami i zagraliśmy cały 22-minutowy set. Okazało się, że to najlepsze ujęcie ze wszystkich. Jechaliśmy na czystej adrenalinie. Serce mi wali, kiedy o tym myślę. Można sobie wyobrazić, ile adrenaliny płynęło w żyłach Mercury’ego, gdy stał przed 75 tysiącami osób. To jak bycie na haju.

Do filmu trafił kilkunastominutowy fragment występu na Live Aid. Można domyślać się, że twórcy mają w archiwum sfilmowany cały set. Pewnie kiedyś ujrzy światło dzienne – najprawdopodobniej w formie bonusu na wydaniu DVD.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także