Manic Street Preachers. Film dokumentalny w tym tygodniu

/ 13 kwietnia, 2017

Album „Everything Must GoManic Street Preachers ukazał się w 1996 roku – rok po zaginięciu gitarzysty i tekściarza Richeya Edwardsa (w 2008 roku oficjalnie uznanego za zmarłego). Walijska grupa stanęła przed zadaniem nagrania w uszczuplonym składzie następcy przełomowego „The Holy Bible” z 1994 roku.

Nowy gatunek krewetki nazwany na cześć Pink Floyd

Film „Escape From History” będzie miał swoją premierę na brytyjskim kanale Sky Arts 15 kwietnia 2017 roku o godzinie 22.00 czasu polskiego. Autorem filmu jest wieloletni współpracownik zespołu, Kieran Evans, autor teledysków Manic Street Preachers i innych filmów dokumentalnych, poświęconych grupie.

W rozmowie z „New Musical Express”, wokalista James Bradfield tak wspomina trudny okres, tuż po zniknięciu Richeya.

Zanim ukazał się „Everything Must Go” zadawaliśmy sobie wiele pytań, inne osoby też zadawały nam wiele pytań i snuły teorie na temat tego, co mogło się przytrafić Richeyowi. Kiedy nadszedł sukces, byłem na niego gotowy.

Basista Nicky Wire natomiast mówi:

Opowiadaliśmy tę historię tak wiele razy, że świetnie jest dać ją opowiedzieć komuś innemu. W tamtych czasach wspierało nas wiele osób.

James Bradfield dodaje, że ma nadzieję, iż nie będzie musiał już więcej opowiadać o tej płycie i okresie z nią związanym: „Dobrze mieć film, który mówi o niej wszystko”.

Richey Edwards zaginął 1 lutego 1995 roku w wieku 27 lat. Jego ciała nigdy nie odnaleziono, ale istnieje prawdopodobieństwo, że popełnił samobójstwo. W listopadzie 2008 uznano go oficjalnie za zmarłego.

Poniżej możecie obejrzeć zwiastun „Escape From History”.

Nowy album Manic Street Preachers będzie ciężki

James Bradfield zdradza, że zespół pracuje nad nowym albumem i ma on być znacznie cięższy niż poprzednie płyty.

Chciałbym znowu przyłożyć. Uwielbiam nową płytę Ryana Adamsa, jest zajebista. Widziałem go ostatnio, kiedy występował w programie Jimmy’ego Fallona i grał na gitarze Flying V. Pomyślałem sobie: „Kurwa, znowu tak chcę”.

Bradfield przyznał też, że Manic Street Preachers nie zamierza nagrać płyty politycznej, będącej odpowiedzią na aktualne wydarzenia w jego kraju i na świecie. „W tej chwili czuję się jak człowiek nieprzynależący do żadnej partii” – przyznał.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także