Mariusz Duda o nowej płycie Riverside: Stajemy się innym zespołem

/ 30 listopada, 2017

Zespół Riverside przygotowuje się do nagrania nowego albumu. Będzie to pierwszy album zespołu nagrany po śmierci gitarzysty Piotra Grudzińskiego w lutym 2016 roku.

Radiohead nie weźmie udziału w Rock And Roll Hall Of Fame

W audycji „Masarnia u Zenka” Mariusz Duda wyjawił, że w grudniu grupa zamierza zabrać się za komponowanie, w styczniu wejść do studia, a premiera nowej płyty planowana jest na wrzesień 2018 roku.

Mam w głowie część szkiców. Stajemy się trochę innym zespołem, będziemy bardziej eksperymentować. Żeby była jasność, zostajemy triem, ale na nowej płycie oczywiście będą gitarzyści. Myślę, że skończymy płytę do końca maja, żeby wyszła we wrześniu. Wcześniej nagram epkę Lunatic Soul.

Poprzednie sześć płyt Riverside składało się na dwie trylogie. Duda twierdzi, że podoba mu się koncept trylogii i nowa płyta zapewne odtworzy kolejną, większą całość. Snuł nawet pewne przypuszczenia.

Przed każdą płytą mam pomysł: tytuł płyty, czy będzie długi, czy krótki, czy będzie miał tyle czy tyle słów. Teraz mam pomysł, że nowa płyta Riverside będzie miała tytuł składający się z siedmiu liter, a kolejna może z ośmiu, następna z dziewięciu… Po tych smutnych rzeczach, które były na „Love, Fear And The Time Machine” i „Eye Of The Soundscape” trzeba zrobić coś dynamiczniejszego. Płyta będzie bardziej dynamiczna, pewnie bardziej psychodeliczna, więcej będzie odlotów. Może trochę krótsze kompozycje. Tyle wiem. Jak wejdę do studia wszystko się wyda.

Dodał też, jakie założenia stoją za taką odmianą.

Czuję potrzebę stworzenia płyty, która pomoże nam grać lepsze festiwale. Chcielibyśmy mieć więcej krótszych kompozycji – krótszych, nie znaczy, że trwających 3:30, bo mogą być pięciominutowe – ale chodzi, żebyśmy na każdym festiwalu nie musieli grać piętnastominutowych. Myśląc o nowej płycie mam w głowie hasło „festiwale”.

Całej audycji z udziałem Mariusza Dudy możecie wysłuchać poniżej.

Mariusz Duda niedawno wydał także nowy album z projektem Lunatic Soul. Album „Fractured” opowiada o powrocie do życia po osobistej tragedii. W rozmowie dla październikowego numeru „Teraz Rocka” artysta rozwija ten wątek, wyznając, że wpływ na brzmienie płyty miały dwa tragiczne wydarzenia: śmierć jego ojca oraz śmierć gitarzysty Riverside Piotra Grudzińskiego.

Na pewno zawiera w sobie część tego, co działo się ze mną w 2016 roku. Nagrywanie tej płyty było dla mnie jakąś formą terapii. Paradoksalnie jednak nie chciałem nagrywać albumu, który w pełni odzwierciedlałaby stan mojego umysłu, bo musiałby być bardzo mroczny i ponury – a taki już był „Walking On A Flashlight Beam”. Dlatego wciąż jest to muzyka melancholijna, ale z większą niż dotychczas dawką optymizmu i nadziei. Chyba już przy „Love Fear And The Time Machine” (album Riverside z 2015 roku – przyp. jor) zacząłem inaczej patrzeć na swoją muzykę, uznałem, że kulenie się w kącie i śpiewanie do poduszki niekoniecznie jest dobrym sposobem na życie.

Album „Fractured” dotarł do 4. miejsca notowania OLiS.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także