Mikkey Dee mówi, czy trudniej grało się z Motörhead czy ze Scorpions

/ 14 lutego, 2021


Perkusista pokazał ciekawe różnice pomiędzy koncertami Motörhead a Scorpions.


Mikkey Dee przez lata grał w zespole Motörhead, aż do śmierci Lemmy’ego Kilmistera w 2015 roku. Od tamtej pory gra w Scorpions. Oba zespoły słyną z żywiołowych koncertów, ale praca z nimi wygląda zupełnie inaczej.

W podcaście dla „Drum For The Song” Dee mówi, na czym polegała różnica między koncertami tych zespołów:

Wiele osób mówi mi „pewnie przesypiasz połowę setu Scorpions”, a ja mówię, że fizycznie jest to bardziej wymagające niż koncerty Motörhead. W Motörhead mogłem krzyknąć „wyluzujmy chłopaki, napijmy się”, a nie było ich trudno przekonać, żeby zrobić sobie przerwę. Szli po drinka, mogliśmy chwilę pogadać na scenie. Ale Scorpionsi grają do click tracka, ich każdy koncert jest dokładnie takiej samej długości. Co do pieprzonej sekundy. Klaus ma napisane, co ma powiedzieć. To bardzo wymagające. Mamy set akustyczny, potem gramy „Wind Of Change” – wtedy wręcz zamarzam na scenie. Ale potem przez 40-45 minut gramy ciężkie kawałki non stop, potem solo na bębnach, „Blackout” i prosto w „Big City Nights”. Przez 45 minut nie mam nawet kiedy zmienić pałek. Jest to dla mnie bardzo wymagające. Gramy dwie i pół godziny, a w Motörhead graliśmy 90 minut, a jak graliśmy z innymi zespołami to nawet 60-70 minut.

Dyskografię Scorpions zamyka wydany w 2015 roku album „Return To Forever”. Grupa pracuje nad nowym wydawnictwem.

KOMENTARZE

Przeczytaj także