Paul McCartney wraca do plotki sprzed dekad: „Wszyscy myśleli, że nie żyję”

/ 3 listopada, 2025

Paul McCartney wrócił wspomnieniami do plotek o swojej śmierci, które krążyły po rozpadzie The Beatles. Przyznał, że „pod wieloma względami rzeczywiście był martwy”.


Plotki o śmierci muzyka sięgają 1969 roku i głosiły, że 9 listopada 1966 roku McCartney zginął w wypadku samochodowym. Miał wtedy wracać ze studia, gdzie pracował nad albumem „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”. Według teorii spiskowych zespół miał ukryć tragedię, zastępując go sobowtórem o imieniu William Campbell lub Billy Shears. Fani doszukiwali się „dowodów” – m.in. faktu, że McCartney jest boso na okładce „Abbey Road” czy słów Johna Lennona „I buried Paul” w piosence „Strawberry Fields Forever”.

W rzeczywistości McCartney faktycznie uczestniczył w dwóch kolizjach drogowych w tamtym okresie, ale szybko zaprzeczył plotkom o swojej śmierci. Mimo to, historia nabrała rozgłosu, gdy student Tim Harper opublikował w 1969 roku w lokalnej gazecie w Iowa artykuł zatytułowany „Czy Paul McCartney nie żyje?”.

Teraz, ponad pół wieku później, McCartney wrócił do tamtych wydarzeń w tekście opublikowanym w „The Guardian”:

Najdziwniejsza plotka zaczęła krążyć akurat wtedy, gdy Beatlesi się rozpadali – że nie żyję. Słyszeliśmy o niej już wcześniej, ale nagle, jesienią 1969 roku, rozdmuchana przez DJ-a w Ameryce, nabrała własnego życia. Miliony fanów na całym świecie uwierzyły, że naprawdę odszedłem. W pewnym momencie zwróciłem się do mojej nowej żony i zapytałem: „Linda, jak mogę być martwy?”. Uśmiechnęła się, trzymając naszą córkę Mary, równie świadoma jak ja siły plotki i absurdalności tych nagłówków. Ale miała rację, gdy zauważyła, że uciekliśmy z Londynu na odległą farmę w Szkocji właśnie po to, by uniknąć złej atmosfery, która niszczyła Beatlesów.

Kilka dekad później, legendarny muzyk zauważył, że plotki te, choć absurdalne, nie były bezpodstawne:

Teraz, po ponad pół wieku od tamtych szalonych czasów, zaczynam myśleć, że te plotki były bardziej trafne, niż mogłoby się wydawać. Pod wieloma względami byłem martwy… 27-letni były Beatles, tonący w morzu prawnych i osobistych konfliktów, pozbawiony energii, potrzebujący całkowitej przemiany życia. Zastanawiałem się, czy kiedykolwiek uda mi się ruszyć dalej po tak niezwykłej dekadzie. Czy zdołam pokonać kryzysy, które zdawały się wybuchać każdego dnia?.

McCartney wspomniał również, jak trudno było mu pogodzić się z rozpadem The Beatles. Dodał, że przez długi czas miał nadzieję na powrót grupy i niełatwo było mu znaleźć sobie inne zajęcie.

Już jutro, 4 listopada, Paul McCartney opublikuje nową książkę „Wings: The Story Of A Band On The Run”. Zawiera ona ponad 42 godziny nowych wywiadów, rozmowy archiwalne, niepublikowane wcześniej zdjęcia oraz fragmenty dzienników i rękopisy tekstów. W książce pojawiają się także wspomnienia Lindy McCartney, Mary i Stelli McCartney, Johna Lennona, George’a Harrisona, Ringo Starra, George’a Martina, Seana Ono Lennona, Chrissie Hynde, Twiggy i wszystkich członków Wings.

KOMENTARZE

Przeczytaj także