Accept – „Humanoid” [RECENZJA]

/ 25 kwietnia, 2024

W najnowszym „Teraz Rocku”, który trafi do sprzedaży w poniedziałek, 29 kwietnia, znajdzie się recenzja najnowszej płyty Accept. Tekst autorstwa Pawła Brzykcego publikujemy przedpremierowo na naszych łamach!


Zaczyna się od orientalnych dźwięków, ale już po chwili obcujemy z typowym stylem niemieckich klasyków heavy metalu. Szybkie tempo, atak riffów i zdzierający gardło (jeszcze bliżej maniery Udo Dirkschneidera niż dekadę temu) Mark Tornillo. Dostajemy to, czego od Accept oczekujemy, ale ze świeżością i niezwykłą chwytliwością, także w solówkach gitarowych, na przykład Southside Of Hell.

Mocny numer tytułowy traktuje o hybrydzie człowieka i maszyny, dumnie głoszącej, że jest niezniszczalna, w tekście podkreślono uzależnienie dzisiejszego społeczeństwa od technologii, lecz nie jest to concept album. Frankenstein śpiewany jest z perspektywy znienawidzonego przez otoczenie monstrum doktora Frankensteina, które tu ma ludzkie odczucia. A utwór rewelacyjnie przebojowy. Podobnie jak Man Up, gdzie te słowa służą za refren – i od razu masz go w głowie. Podobnie w The Reckoning, o biblijnym końcu świata. I Unbreakable – o więzi grupy z fanami, nawet z koncertowym okrzykiem i chwilą wrzawy tłumu. Będzie śpiewane przez publiczność, będzie!

Odmianę nastroju wprowadza Ravages Of Time, spokojniejszy, refleksyjny. Z kolei Straight Up Jack lokuje się blisko stylu AC/DC. Tylko jeden numer, Mind Games, w stronę lat 80., jest trochę nijaki. A kończą tę świetną płytę jednym z najbardziej agresywnych numerów, wspomnianym Southside Of Hell.

Paweł Brzykcy


Powyższa recenzja pochodzi z majowego „Teraz Rocka”, który do sprzedaży trafi w poniedziałek, 29 kwietnia. Znajdziecie w nim również wywiad z liderem Accept, Wolfem Hoffmannem.

KOMENTARZE

Przeczytaj także