Rock and Roll Hall of Fame 2018. 5 najważniejszych momentów gali

/ 15 kwietnia, 2018

W tym roku wejściem do muzeum rock'n'rolla zostali uhonorowani tacy wykonawcy jak m.in. Bon Jovi, Dire Straits czy The Moody Blues. Ceremonia z wczorajszego wydarzenia zostanie retransmitowana na kanale HBO 5 maja.

Sting i Shaggy zagrają w Polskim Radiu

Poniżej wybraliśmy 5 najważniejszych momentów gali, która odbyła się w Cleveland:

The Killers oddają hołd Tomowi Petty'emu

Wczorajszy niezwykły wieczór otworzyli muzycy z formacji The Killers i oddali hołd Tomowi Petty'emu, który odszedł 2 października 2017 roku. Amerykański zespół zagrał kompozycję „American Girl” pochodzącą z debiutanckiego albumu „Tom Petty and the Heartbreakers” (1976). Grupa wykonywała już ten utwór podczas swojego koncertu, tuż po śmierci tego legendarnego artysty. Ponadto lider The Killers, Brandon Flowers, wprowadził do Salonu Sław formację The Cars

Bon Jovi na scenie w oryginalnym składzie

Na ten moment z pewnością czekali wszyscy fani amerykańskiej grupy. Po raz pierwszy od 2001 roku formacja Bon Jovi pojawiła się na scenie w oryginalnym składzie, który nagrał chociażby legendarny album „Slippery When Wet”. Basista Alec John Such dołączył do grupy tylko na jeden utwór – w najsłynniejszej konfiguracji wykonali – co oczywiste – najważniejszy utwór w swoim dorobku, czyli „Livin' on a Prayer”. Natomiast gitarzysta Richie Sambora zagrał z pozostałymi muzykami, po pięcioletniej przerwie, wszystkie przygotowane na ten wieczór kompozycje – „You Give Love a Bad Name”, „It's My Life” oraz „When We Were Us”. 

Dire Straits bez Marka Knopflera

Na więcej z pewnością – tuż po ogłoszeniu, kto zostanie wprowadzony do Salonu Sław w 2018 – liczyli miłośnicy grupy Dire Straits. Oczywiście, chodziło o reaktywację z Markiem Knopflerem na czele. Wiem, że było wiele spekulacji na temat braku Marka tutaj, ale mogę zapewnić, że to była jego osobista decyzja. To osobiste powody, zostawmy to. Dire Straits to więcej niż grupa ludzi, niż jedna osoba, to zbiorowość, braterstwo, coś co wymaga dzisiejszego wieczoru uznania – powiedział ze sceny basista John Illsley, który… sam wprowadził grupę do Hall of Fame. Obok niego pojawili się Alan Clark oraz Guy Fletcher, muzycy – co oczywiste – nie zagrali niczego podczas wczorajszej gali. 

Jerry Cantrell specjalnie dla Chrisa Cornella

Należyty hołd oddano również liderowi formacji Soundgarden, Chrisowi Cornellowi, który odebrał sobie życie 18 maja ubiegłego roku. Na scenie pojawili się Jerry Cantrell, gitarzysta innego ważne przedstawiciela nurtu grunge – Alice in Chains, oraz Ann Wilson, wokalistka poprockowej kapeli Heart, aby wspólnie wykonać utwór „Black Hole Sun”. Chris był moim przyjacielem. Zawsze podziwiałem jego etykę pracy oraz talent – powiedział Cantrell

Dziwne zakończenie

W tym roku doszło do niecodziennego zakończenia całej ceremonii – zabrakło finałowego jam session (w 2017 – Pearl Jam zaprosili na scenę m.in. Alexa Lifesona, Geddy'ego Lee czy Trevora Rabina, aby wykonać wspólnie „Rockin’ in the Free World” z repertuaru Neila Younga), zamiast tego publiczność mogła posłuchać grupy The Moody Blues, która wykonała następujące utwory: „I'm Just a Singer (In a Rock and Roll Band)”, „Your Wildest Dreams”, obowiązkowe „Nights in White Satin” oraz „Ride My Seesaw”. Niektórzy narzekali, że organizatorzy zdecydowali się zakończyć całą galę w trochę senniejszym tonie. 

szy I fot: YouTube

KOMENTARZE

Przeczytaj także