Tribute To Kryzys

/ 1 grudnia, 2003

Ukazała się wreszcie długo zapowiadana płyta Tribute To Kryzys. Zainteresowanie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – opowiada Maciej Góralski, perkusista i autor tekstów legendarnej grupy. W przeciwieństwie do spreparowanych projektów, jak „Punk Rock Later”, ten jest organiczny – nie było żadnego sztabu, briefingów… Dlatego trwało to trzy lata. Samemu trudno jest prowadzić sprawę. Trzeba przecież pracować, robić zakupy, zajmować się dziećmi. Nie było żadnej reklamy, nie podłączaliśmy się pod żadne patronaty, a jednak udało się sprzedać cały pierwszy nakład. Mam nadzieję, że to będzie dalej tak schodziło.


Spotykamy się w gomułkowskim bloku w centrum Warszawy (klatkę dalej mieszkał kiedyś Robert Brylewski). Mieszkanie wypełnione jest orientalnymi gadżetami. Od połowy lat osiemdziesiątych „Magura” pracuje w Muzeum Azji i Pacyfiku i niewiele miał kontaktu z muzyką. Po stanie wojennym to, co zaczęliśmy z Kryzysem, strasznie się wynaturzyło. Grały zespoły jak Lady Pank, Republika, które nic dla mnie nie znaczą. Z drugiej strony jakiś hardcore: kolesie w ciężkich, butach, wygoleni – zupełnie inna bajka. Jak zobaczyłem zespół Siekiera w Jarocinie, pomyślałem że to jakieś świry!   Jak doszło do powrotu? Dość przypadkowo nawiązałem ponowny kontakt z show businessem. W 1999 roku zacząłem być didżejem w Radiostacji, przez dwa lata zajmowałem się tym bardzo intensywnie. Tam okazało się, że Kryzys jest wciąż pamiętany. Mimo, że nie wydaliśmy żadnej płyty w Polsce, wszyscy wiedzieli, o co chodzi. Myślę, że obroniły się piosenki. Robert pisał wtedy jeszcze dobre melodie, a ja miałem jakiś moment inspiracji – do dziś nic nie mogę napisać  (śmiech). Po jakichś dziesięciu latach niewidzenia spotkałem się z Muńkiem. Przyszło mi do głowy, że może by nagrał jakąś naszą starą piosenkę – akurat była moda na kowery… Powstała „Ambicja” i dalej się to spontanicznie potoczyło. Niektórzy wykonawcy sami się zgłaszali, innych spotykałem w Radiostacji i proponowałem udział, niektóre nagrania odkrywaliśmy na jakichś płytach. Moim ulubionym jest świetna wersja „Mam dość” w wykonaniu zespołu Strefa Zagrożenia z miejscowości Łapczyca. Nie mam pojęcia, kim oni są. Inni faworyci? Fajną, awangardową wersję tego utworu zrobiły Karpaty Magiczne. Mam też nadzieję że od „Małych psów” z kwartetem smyczkowym zacznie się prawdziwa kariera Marcina Świetlickiego  (śmiech). Polecam też Alians w kategorii best reggae, Olafa Deriglasoffa – best rock oraz Ił-62 – best „ponk”.


W styczniu lub lutym ukaże się druga część składanki. Początkowo zamierzaliśmy podzielić te płyty pod kątem stylistycznym, ale później wszystko się wymieszało – mówi Góralski. Dodaje, że planowany jest cykl koncertów w głównych miastach Polski pod hasłem Dolina lalek – Tribute To Kryzys Festiwal.


Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z grudnia 2003.

BARTEK KOZICZYŃSKI

KOMENTARZE

Przeczytaj także