Jaką tajemnicę skrywał Jim Morrison? Jego koledzy z The Doors wspominają jego mroczną stronę.
Jim Morrison jako lider The Doors odmienił świat muzyki rockowej. Jego charyzma, poetyckie teksty i niebywała prezencja sceniczna działały niczym magnes na fanów. Ale miał też swoją mroczną stronę: nadużywał alkoholu, bywał agresywny i czasem nie był w stanie zagrać koncertu. Jak wspominają go jego koledzy?
Gitarzysta Robby Krieger oraz perkusista John Densmore (pozostali żyjący muzycy The Doors) wspominali Jima Morrisona w wywiadzie dla Ricka Beato. Krieger powiedział:
Potrafił być zabawny. Potrafił być najlepszym kompanem do towarzystwa. Ale czasami pokazywał też swoją najgorszą stronę.
John Densmore dodał:
To jego drugie oblicze nazywaliśmy Jimbo. Jego prawdziwym problemem był kompleks Edypa. Miał największy kompleks Edypa, jaki widziałem. Był prowokacyjny. Lubił prowokować ludzi i sprawdzać, gdzie jest ich granica. Gdy jego autodestrukcja się wzmogła, nieco się wycofaliśmy. Nasz ostatni koncert zagraliśmy w Nowym Orleanie (12 grudnia 1970 roku z Jimem Morrisonem jako wokalistą – red.). Przekonywałem Robby’ego i Raya, żebyśmy z tym skończyli zanim sam siebie zniszczy. W Nowym Orleanie był tak pijany, że nie mogliśmy dokończyć koncertu.
Jim Morrison zmarł pół roku później w Paryżu, w wieku 27 lat.
Kompleks Edypa to pojęcie wprowadzone do psychoanalizy przez Zygmunta Freuda. Ma to być powszechne zjawisko wśród dzieci między 3. a 5. rokiem życia (faza falliczna rozwoju psychoseksualnego), polegające na pragnieniu seksualnego związku z rodzicem płci przeciwnej, przy jednoczesnej chęci pozbycia się rodzica tej samej płci jako rywala seksualnego. Mitycznym prawzorem jest Edyp, grecki król Teb, który, nie znając swoich biologicznych rodziców, zabił ojca, a potem ożenił się z matką i miał z nią dzieci.

