Jak tragedia naznaczyła największe dokonanie Joy Division

/ 8 lipca, 2025

Gdy ukazał się najsłynniejszy album Joy Division zespół już nie istniał. Jego wokalista odebrał sobie życie.


4 czerwca 1976 na koncert Sex Pistols w Manche­sterze wybrało się dwóch młodych fanów. Bernard Sumner i Peter Hook byli pod tak ogromnym wrażeniem Johna Lydona i spółki, że natychmiast kupili sobie gitarę i gitarę basową, i założyli kapelę, z początku nazwa­ną Warsaw, od utworu Warszawa Davida Bowiego, a ostatecznie Joy Division. Ogłoszenia rozwieszone w sklepie płytowym pomogły im pozyskać do współpracy woka­listę Iana Curtisa, a jakiś czas potem także perkusistę Stephena Morrisa. Surowe, zimne brzmienie oraz posępna aura, jaką swoimi tekstami i sposobem ich interpre­tacji roztaczał Curtis, zapewniły Joy Division rozgłos. A wydany w 1979 debiutancki album kwartetu, Unknown Pleasures, był nowofalo­wą sensacją roku.

Zespół był odtąd niemal ciągle w trasie, co fatalnie odbiło się na kondycji psychofizycznej Curtisa. Wokalista zdra­dzał skłonności do depre­sji, żył w cieniu powraca­jących ataków epilepsji (które, jeśli zdarzały się na scenie, fani uznawali za element spektaklu…), ponadto rozpadało się jego małżeństwo.

W tak trudnych okolicznościach, w ciągu zaledwie dwunastu dni marca 1980, zespół na­grał w londyńskim studiu Britannia Row drugi album, Closer. Nad produkcją, tak jak w wypadku Unknown Pleasures, czuwał Martin Hannett, który ociosał znane z koncertów Joy Division surowe granie i nadał mu szczególne brzmienie, jak sam to określał, „rocka gotyckiego dla dorosłych”, właś­ciwie wbrew woli muzyków. Peter Hook w swoich wspomnieniach Nieznane przyjemności pisał: Spe­cjalnie tak wybierał godziny pracy, żebyśmy nie mogli przyjechać i brać udziału w obróbce materiału. Robił wszystko, byśmy o niczym nie wiedzieli.

Co się zatem na ten „gotyk dla dorosłych” składało? Kręgosłup muzyki Joy Division stanowił wyrazisty, nerwowy puls basu Hooka. „Ple­mienne”, porażająco intensywne bębny Morrisa wprowadzały do niej nastrój złowrogiego rytuału. Sumner grał na gitarze z punkową ekspresją, ale pogłosy i efekty używane w studiu przez Hannetta sprawiały, że brzmiało to jak dźwięki z obcego, nieprzyjaznego świata. A nierealną atmosferę złego snu roztaczały malownicze, lecz niepokojące frazy jego syntezatora, szczególnie w Heart And Soul, The Eternal i finałowym Decades. A nad wszystkim górował głos Curtisa, niski, przypominający barwą głos Jima Morrisona, z tym że Curtis śpiewał inaczej, bez emfazy wyrzucając z siebie poetyckie, przygnębiające teksty, w oczywisty sposób będące odzwierciedleniem stanu jego duszy. To kryzys, o którym wiedziałem, że nadejdzie/ Zniszczył równo­wagę, którą utrzymywałem – z Passover. Wstydzę się tego, jaką jestem osobą – z Isolation. Teraz zdałem sobie sprawę, że wszystko poszło nie tak/ Muszę znaleźć jakąś terapię, leczenie trwa za długo – z 24 Hours. Nie udało mu się. Ian Curtis powiesił się w swym mieszkaniu 18 maja 1980. A jego śmierć nadała albumowi, wy­danemu dopiero w lipcu tamtego roku, prawdziwie tragiczny wymiar – sprawiła, że trudno odczytywać go inaczej jak krzyk rozpaczy człowieka samotne­go, udręczonego, zniechęconego sobą i otaczającą rzeczywistością, pogrążającego się w mroku.

Mimo ogromnej traumy, jaka dotknęła muzyków, pragnęli kontynuować działalność, ale już pod nowym szyldem. Debiutancki album New Order, Movement (1981), brzmiał jak sequel Closer, ale kolejne coraz bardziej ciążyły w stronę ambitnej muzyki elektronicznej, także spod znaku acid house i techno.

Równolegle tworzyła się legenda Joy Division. Skąpana w mrocznych dźwiękach depresyjna poe­zja Curtisa działała ogromnie inspirująco na wy­spiarskie zespoły nowofalowe początku lat 80., na czele z The Cure, U2, Depeche Mode i Orchestral Manoeuvres In The Dark. A brzmienie Joy Division już w XXI wieku stało się głównym punktem odnie­sienia dla wykonawców indie rocka, by wymienić choćby Interpol, White Lies czy Idles.

MACIEJ KOPROWICZ

„100 Płyt Wszech Czasów. Wydanie Specjalne” w sklepach!

„Synchronicity” to jedna ze 100 płyt wszech czasów, jakie znalazły się w naszym „Wydaniu Specjalnym”.

„Wydanie Specjalne: 100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” to subiektywne, przygotowane przez redakcję „Teraz Rocka” zestawienie najważniejszych albumów w historii naszego ukochanego gatunku.

Pismo można nadal zamówić z naszego sklepu internetowego:

„100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” – KUP TERAZ!

KOMENTARZE

Przeczytaj także