Lizzo skrytykowała przepisy regulujące samplowanie muzyki.
W programie „Million Dollaz Worth of Game” wokalistka nazwała je „rasistowskimi” i stwierdziła, że w praktyce oznaczają „kontrolowanie czarnej sztuki”:
Kto pierwszy zaczął samplować? Raperzy w latach 80. i 90. Sięgali po cudze nagrania, bo nie mieli dostępu do drogich studiów nagraniowych. Nie uczyli się gry na basie czy innych instrumentach, więc tworzyli hip-hop z tego, co mieli – z płyt winylowych rodziców. Wtedy nie było jeszcze przepisów dotyczących samplowania.
Wokalistka podkreśliła, że początki hip-hopu są nierozerwalnie związane z samplowaniem, a dziś to właśnie raperzy najczęściej oskarżani są o kradzież:
Przypisywanie czarnej kulturze łatki złodziejstwa jest dla mnie odpychające. Samplowanie to czarna sztuka. Dzięki niemu narodził się hip-hop. A teraz mówi się, że samplowanie to kradzież.
Lizzo dodała, że karanie twórców za wykorzystywanie cudzych fragmentów nagrań to nic innego jak „kontrolowanie czarnej sztuki”. Przyznała, że rozumie potrzebę ochrony praw twórców, ale jej zdaniem obecne przepisy często idą za daleko:
Musieli wprowadzić jakieś regulacje i część z nich jest fair. Ale kiedy pozywa się ludzi za to, że piosenka ma podobny klimat, to już przesada. Człowieku, to po prostu klimat mojej piosenki.
W czerwcu artystka wydała mixtape „My Face Hurts from Smiling”, na którym pojawili się m.in. SZA i Doja Cat. Obecnie Lizzo przygotowuje się także do roli w filmie „Rosetta”, opowiadającego o legendarnej Sister Rosetta Tharpe.

