Bill Ward wyjaśnia i atakuje – najnowszy wywiad już w sieci!

/ 17 kwietnia, 2015

Nie da się ukryć, że ostatnim oświadczeniem Bill Ward wywołał ogromne poruszenie. Szczerze i bez ogródek powiedział, jak wyglądają jego relacje z muzykami Black Sabbath, a w szczególności z Ozzym Osbournem. Napisał wprost, że chce przeprosin. Oczywiście reakcja wokalisty była szybka i bezpardonowa – o przeprosinach nie ma mowy. Wręcz przeciwnie, Ozzy wyprowadził kontratak.

Magazyn Rolling Stone opublikował właśnie pierwszy wywiad z Billem Wardem przeprowadzony po opublikowaniu przez niego wspomnianego już oświadczenia. Dziennikarze wypytali perkusistę o wszystko, a ten niczego nie ukrywał – był rozbrajająco szczery. Oto fragmenty tej rozmowy:

Na początek, jesteś jeszcze członkiem Black Sabbath?

Dobre pytanie. Sam się nad tym zastanawiam. Nie wiem. Powinienem pewnie zapytać o to moich prawników [śmiech]. W każdym razie nie jestem pewien, jednak zawsze uważał siebie za członka Black Sabbath, więc…

Napisałeś w oświadczeniu, że "nie chcesz zrywać swojego kontaktu z Black Sabbath".

To prawda. Innymi słowy, nie odchodzę. Jeśli bym odszedł, napisałbym, że "opuściłem zespół".

Ozzy sugerował, że byłeś "niebywale gruby". To prawda?

Mówiąc szczerze byłem otyły i nie poradziłbym sobie na scenie, ale mogłem zagrać w studiu. Bez problemu nagrałbym utwory. Wszyscy o tym wiedzieli. Miałem rozpisane ćwiczenia. W sierpniu 2011 roku zacząłem zrzucać kilogramy. Wystarczyłby, że dali by mi znać, że "za pięć lub sześć miesięcy ruszamy w trasę". Gdy byliśmy w Anglii bez problemu robiłem dziesięciokilometrowe trasy, ćwiczyłem ze sztangą, spacerowałem co wieczór i grałem 3-4 godziny dziennie.

Czemu nie nazywasz go [Ozzy'ego – przyp. mg.] swoim przyjacielem?

Oz zaatakował mnie publicznie. Gdyby zrobił to za zamkniętymi drzwiami, to pewnie byśmy się posprzeczali, powiedziałbym "pie**ol się". Ale on zrobił to publicznie. Ja użyłem więc tego samego sposobu. Chciał publicznie to ma.

[…] jak z twoim zdrowiem?

Naprawę dobrze. Ważę 81 kilogramów. Dużo chodzę i ćwiczę.

Byłbyś w stanie dołączyć do Black Sabbath w tej chwili?

Bez problemu. Nie mam co do tego wątpliwości. Wiem, że zasugerowali, że mógłbym grać po pół koncertu, ale ja tego nie chcę. Jestem zdolny do zagrania całego występu Black Sabbath. Skoro wyszła na jaw sprawa mojego zdrowia to potwierdzam, mam chore serce i to prawda, że miałem z tym problem kilka lat temu. Ale ja naprawdę o siebie dbam. Codziennie pytam sam siebie, czy byłbym w stanie zagrać dziś koncert i odpowiedź zawsze brzmi "tak". Pracuję nad sobą więcej, niż ci faceci mogą sobie wyobrazić.

Jest coś, co chciałbyś powiedzieć fanom Black Sabbath o zaistniałej sytuacji?

Podchodzę do życia realistycznie. Nie mam ukrytych żadnych celów. Nie chcę też nikogo mieszać z błotem. Nie chcę się kłócić czy być wrednym wobec nich. Wiele zostało powiedziane i trzeba to do końca wyjaśnić. To musi być załatwione, zanim będę w stanie powiedzieć "Ok, odnówmy naszą przyjaźń". Jeśli jednak nie będą chcieli iść tą drogą, zrozumiem. Ja po prostu mówię prawdę prosto w twarz i mam nadzieję, że fani to rozumieją. Po prostu staram się być odpowiedzialny, szczery i uczciwy.

Cały wywiad w języku angielskim TUTAJ.

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także