Kwiecień 2011 roku był przełomowy dla zespołu Judas Priest – właśnie wtedy z grupą pożegnał się wybitny gitarzysta, jeden z liderów formacji, K.K. Downing. Wielu fanów było przekonanych, że to początek końca brytyjskiej legendy heavy metalu. Jak się okazuje, zaniepokojeni byli również pozostali muzycy z zespołu – także podejrzewali, że tak właśnie skończy się żywot Judas Priest.
Szczerze o wydarzeniach sprzed kilku lat mówił w wywiadzie dla Metalholic.com Glenn Tipton:
To było ogromne zaskoczenie. Wszyscy byliśmy jednakowo zdziwieni. Wtedy myślałem, że to koniec Judas Priest. Byliśmy gotowi ruszyć w pożegnalną trasę i Ken [Downing – przyp. red.] zdecydował, że ma tego wszystkiego dość. Szanuję tę decyzję. To był dla niego duży krok. Chyba każdy z nas przechodził przez podobne problemy. Byliśmy razem od 35, 40 lat. Na szczęście znaleźliśmy Richiego [Faulknera – przyp. red.], to było dla nas takie małe objawienie, ponieważ to nie tylko znakomity gitarzysta, ale również wspaniały muzyk sceniczny. Później bardzo ciężko pracował nad naszą nową płytą – to był prawdziwy cud.
Muzycy z Judas Priest wielokrotnie mówili, że odchodzą na muzyczną emeryturę, wyruszali w pożegnalną trasę, żeby… dalej tworzyć i koncertować. Istnieje spore prawdopodobieństwo – o czym wspomniał na łamach Teraz Rocka Rob Halford – że słynni Brytyjczycy ponownie przyjadą do Polski. Będą promować swój nowy album zatytułowany "Redeemer Of Souls".
mg