Jeff Hanneman bez tajemnic

/ 24 czerwca, 2013
 
We wspomnianym wydaniu pisma znalazł się m.in. wywiad z Kathryn Hanneman, żoną zmarłego gitarzysty. Wdowa wspomina w nim początki poważnej choroby gitarzysty. Jeff Hanneman mógł mieć nawet amputowaną rękę. Obszerny fragment rozmowy z Kathryn Hanneman zamieściliśmy TUTAJ
 
Magazyn umożliwił zapoznanie się z kolejnymi fragmentami rozmów z byłymi i obecnymi muzykami grupy Slayer. Kerry King wspomina w rozmowie z Guitar World o stałej obecności alkoholu w życiu gitarzystów formacji:
 
 
Jeff pił od zawsze. Zawsze miał puszkę Coors Light (amerykańska marka piwa – przyp. red.) w ręku. Zawsze. Jeff i ja zawsze piliśmy. Steven Tyler i Joe Perry byli nazywani Toksycznymi Bliźniakami. My byliśmy Pijanymi Braćmi (śmiech). Różnica byłą taka, że ja po przebudzeniu nie potrzebowałem piwa. Jeff nie wiedział, jak nie pić. 
 
 
O problemach alkoholowych Hannemana wypowiedziała się również jego żona Kathryn:
 
 
Wyraziłam swojego zaniepokojenie jego piciem i przestał na parę miesięcy, ale potem wrócił do tego. Kilka lat temu, zanim jego ojciec zmarł w 2008 roku, zauważyłam, że Jeff rozpoczyna dzień od alkoholu. Nie mogłam mu za wiele powiedzieć wówczas. Wiedziałam, że skończy się to słowną potyczką. Nie mam zamiaru twierdzić, że nie piłam z nim – piłam, czasem dość ostro. Pomyślałam, że skoro nie mogę tego w nim pokonać, dołączę do niego. W końcu zdałam sobie sprawę, że nie mogę tak robić, że jak się zatrzymam, to może będę mu mogła pomóc się z tego również wyzwolić. Niestety nie mogłam. Za bardzo w to uciekł, by się od tego oderwać. 
 
 
 
Tom Araya, basista i wokalista grupy Slayer, na łamach magazynu Guitar World poruszył również kwestię wieloletnich problemów Jeffa Hannemana ze stawami. Ponoć bóle artretyczne zaczęły w pewnym momencie wpływać na jego poziom gry na gitarze:
 
 
Jego zdolności gry powoli się pogarszały, ale nie informował o tym nikogo. Mogliśmy tylko powiedzieć, że coś się dzieje źle. Ciężko było wydobyć z niego cokolwiek. Był bardzo dumny i nie chciał, by ktokolwiek się o niego martwił. Jeff pokazywał się i grał. Nie chciał, by ktokolwiek wiedział, czy się martwił tym, co się z nim dzieje. Starał się być bardzo silny, a to czasem ciągnie cię w dół. 
 
 
Wtóruje mu Dave Lombardo, były perkusista formacji Slayer
 
 
Można to było zauważyć po jego rękach i odrobinę po jego chodzie. Wydawało się, że on walczy podczas gry. Nie było w tym płynności. Można to było usłyszeć w motywach przewodnich. Jego gra nie była tak zajebista, jak powinna być. 
 
 
Przypomnijmy, że Jeff Hanneman w styczniu 2011 roku został ukąszony w rękę przez pająka. Muzyk chorował po tym na martwicze zapalenie powięzi, groziła mu amputacja ręki. W tym czasie  w koncertowym składzie Slayer w zastępstwie pojawił się Gary Holt, gitarzysta grupy Exodus
 
Jeff Hanneman bardzo to przeżył, co wspomina jego żona Kathryn:
 
 
Pamiętam, że gdy nadeszła trasa koncertowa, Jeff powiedział do mnie: "Nie ma bata, by zespół wyjechał beze mnie". Z całą pewnością bolał go fakt, że po raz pierwszy w historii grupa będzie kontynuowała wszystko bez niego, ale w końcu pogodził się z tym, a w większości stało się tak dlatego, że zastąpił go jego przyjaciel Gary. Wiedział, że zespół musi iść dalej. 
 
 
 
Kerry King zdradził również, jakie plany ma grupa w najbliższej przyszłości:
 
 
Mamy zamiar kontynuować działalność. Nie sądzę, że powinniśmy się poddać tylko dlatego, że Jeffa nie ma już wśród nas. 
 
 
Dave Lombardo został odsunięty niedawno od składy grupy. Jego miejsce w Slayer zajął Paul Bostaph. Perkusista zdradził w rozmowie z Guitar World, że nie pali za sobą mostów:
 
 
Jeśli będą chcieli pogadać, to czekam. Nie chcę jakichkolwiek animozji między nami. Życie jest za krótkie, a my jesteśmy za starzy na takie gówno. Jestem gotowy i chętny, więc zobaczymy co się stanie. 
 

pg

KOMENTARZE

Przeczytaj także