Iluminaci: Lemmy Kilmister (Motorhead) żyje

/ 20 października, 2016

Lemmy Kilmister zmarł 28 grudnia 2015 roku. Nie wszyscy jednak wierzą w tej oficjalne doniesienia. Jak podaje brytyjski dziennik „Daily Star”, frontman Motörhead wciąż żyje. Inaczej, gdzie indziej, ale żyje.

Muzyk, według informatora pisma, był (wciąż jest?) członkiem Zakonu Iluminatów, co zapewniło mu życie i… nie tylko.

Lemmy podpisał ostateczny pakt… Sprzedał swoją duszę diabłu za sławę i pieniądze. Nie tylko tak, jak każdy inna znana osoba, o której mówiliśmy, że może być zamieszana w pakt potwierdzony krwią. Nie staram się umniejszyć jego umiejętności, zdolności czy też talentu. Mówię tylko, że gra… jest zmanipulowana i musisz się podpisać, żeby zostać celebrytą. Umarli, ale nie umarli. Udało im się i weszli do królestwa niebieskiego.

Umowa z diabłem i królestwo niebieskie? Nie przejmujcie się sprzecznościami. Przecież Lemmy Kilmister sam wszystko wyjawił w „Ace of Spades” (oczywiście zdaniem rozmówcy).

„Playing for the high one, dancing with the devil, going with the flow, it’s all a game to me” – w tych słowach mówi: „Zobaczcie, podpisałem umowę z diabłem, podążam dalej w tej grze”. Rytuał odbył się podczas ceremonii wręczenia nagród Grammy.

Na scenie wspomniany utwór wykonali Hollywood Vampires. Zatem: Lemmy nie umarł. Po prostu wypełnił kontrakt i został wyższym mistrzem. W tym przejściu pomogli mu właśnie Iluminaci.

Jeśli jeszcze nie macie dosyć, poniżej możecie posłuchać, że to nie przypadek, że Lemmy zmarł 28 grudnia, dokładnie cztery miesiące po premierze płyty „Bad Magic”. Odszedł o godzinie 4:00, cztery dni po urodzinach. Jakby tych czwórek było mało, Motörhead obchodził w zeszłym roku swoje XXXX-lecie – i znów mamy czwórkę. Przypadek?

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także