Jarocin Festiwal 2016 – dzień drugi [RELACJA i GALERIE]

/ 9 lipca, 2016

Ostatnio odwiedziliśmy Open’er Festival, teraz natomiast podglądamy co dzieje się w Jarocinie. Wczoraj na naszych łamach ukazała się relacja z pierwszego dnia imprezy, na stronę wrzuciliśmy również zdjęcia z koncertów Five Finger Death Punch, Luxtorpedy i TSA.

Drugi dzień również przyniósł wiele ciekawych występów, a nasza jarocińska galeria została wzbogacona o zdjęcia z koncertów Sweet Noise, The Prodigy, Farben Lehre, Kobrancki i innych. Nasz wysłannik, Grzesiek Kszczotek, nie tylko zrobił zdjęcia, ale również napisał krótkie podsumowanie drugiego dnia imprezy:

Bardzo dobrze wypadła Kobranocka. „Gramy od trzydziestu lat, a jeszcze nigdy nie otwieraliśmy festiwalu” – rzucił ze sceny Andrzej „Kobra” Kraiński. Zaczęli od „Ela czemu się nie wcielasz?”. Skończyli na wciąż robiącej wrażenie „Hipisówce”. Gdzieś w środku ich występu pojawiło się jeszcze „Mowię ci że” Tiltu. Przy Ga-Ga/Zielone Żabki po raz pierwszy tego dnia pojawiło się jarocińskie pogo. Przy reggae’owych rytmach jakie serwowała formacja Mirosława „Smalca” Maleca to pogo było jednak mocno utanecznione. Na taniec nie było już miejsca w trakcie godzinnego występu Farben Lehre. Wojtek Wojda swoim zwyczajem bardzo dosadnie zapowiadał kolejne farbenlehrowe piosenki. Jak choćby to: „Znow rządzą nami ludzie którzy dzielą nas zamiast łączyć. Strasznie mnie to wkur…a”. I zaintonował „Oto Emigranci”. Nie zabrakło „Atomowych zabawek”, „Ulice milczą”, „Helikopterow” i choćby „Spodni z GS-u”. Klasyka.

Nowsza Aleksandria, czyli projekt powołany specjalnie na tegoroczny festiwal w Jarocinie, w całości wykonał legendarną płytę „Nowa Aleksandria” Siekiery. Trzydzieści lat minęło i nic ta muzyka się nie zestarzała. „Idziemy przez las”, „Ludzie wschodu”, „Tak dużo tak mocno”… Wielka w tym zasługa Piotra Maciejewskiego (Drivealone), który do spółki z Michałem Wiraszko z Much wykonali kawał dobrej roboty. A wykonanie „Szewc zabija szewca” zagrane na bis: mistrzostwo świata…

Przy The Prodigy lunął deszcz. Mało komu to przeszkadzało. Grzmoty i pioruny jeszcze tylko bardziej uatrakcyjniły występ klasyków rave’u. Widziałem tych panów ostatnio z dwadzieścia lat temu. To wciąż ta sama energia. Wciąż bez problemów są w stanie zawładnąć tłumem. Tłumem który bardzo licznie przybył na spotkanie z twórcami „Breathe” i „Firestartera”.

Piątkową noc zakończył Sweet Noise. „Zapraszam wszystkich na nasz pierwszy koncert od dziesięciu lat” powiedział na wstępie Glaca. Zabrzmiały „W imię Boga”, „Cisza”, „Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz” i choćby jeszcze „Jeden taki dzień” z gościnnym udzialem Peji. Piotr „Glaca” Mohamed w wybornej formie wokalnej. Również fizycznej. Wielką jarocińską scenę przemierzał wzdłuż i wszerz. Nie zabrakło bratania się z tłumem – co jest oczywiście normą jeśli chodzi o występy lidera My Riot i Sweet Noise. Kapitalne zwieńczenie drugiego dnia festiwalu.

Dziś, ostatniego dnia Jarocin Festiwalu, wszyscy czekają na występ zespołu Slayer. Zaglądajcie jutro na naszą stronę, ponieważ ponownie opublikujemy zdjęcia i relacje z ostatnich tegorocznych koncertów. 

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także