Keith Emerson miał depresję, bał się zawieść swoich fanów

/ 14 marca, 2016

Mari Kawaguchi, partnerka Keitha Emersona, znalazła go martwego w ich domu w Santa Monica. Pierwsze medialne doniesienia sugerowały, że współzałożyciel legendarnego zespołu Emerson, Lake & Palmer popełnił samobójstwo i szybko ta teza została potwierdzona przez miejscową policję.

Co skłoniło tak znakomitego muzyka do odebrania sobie życia? W jednym z wywiadów próbowała wyjaśnić to wspomniana Mari Kawaguchi:

Miał problemy z prawą ręką i ramieniem od lat. Kilka lat temu miał operację, podczas której wycięto mu niektóre mięśnie, ale ostatnio problem się pogłębiał. Miał zagrać niedługo kilka koncertów w Japonii i, choć zatrudnił dodatkowego klawiszowca jako pomocnika, bardzo się tych występów obawiał. Czytał sporo krytyki na swój temat w sieci, a był bardzo wrażliwy. W ubiegłym roku zagrał koncert, a ludzie pisali później, żeby dał sobie z tym spokój. Był cały czas podenerwowany, że nie jest dostatecznie dobry. Chciał odejść na emeryturę po koncertach w Japonii. Nie chciał zawieść swoich fanów. Był perfekcjonistą, a zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie grać perfekcyjnie – to wywoływało depresję, nerwowość i niepokój.

52-latka przyznała również, że był człowiekiem w pełni oddanym muzyce:

Muzyka zawsze była w jego głowie. Zawsze. Nawet gdy spał, śnił i myślał o muzyce. Czasem wstawał w środku nocy i komponował. I to zawsze było przepiękne.

Keith Emerson był współzałożycielem grupy Emerson, Lake & Palmer, którą powołał do życia wraz z Gregiem Lakiem i Carlem Palmerem w 1970 roku. Muzyk, wirtuoz instrumentów klawiszowych, aktywnie zaangażował się również w swoją karierę solową, podczas której opublikował kilka albumów – ostatnim jest „The Three Fates Project” z 2012 roku. W swojej niezwykle bogatej karierze współpracował z wieloma znakomitymi artystami.

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także