Misfits: Możemy być największym zespołem w historii

/ 20 września, 2016

Jeśli tylko muzycy Misfits będą kontynuowali to, co zaczęli, mogą być najwięksi – twierdzi Jerry Only. Jest przekonany, że on, wokalista Glenn Danzig i gitarzysta Doyle Wolfgang von Frankenstein nagrają razem płytę. Basista opowiada AltPress:

To wyjątkowe doświadczenie. 40 lat jesteśmy w grze i jesteśmy na szczycie. Misfits ma potencjał zostania najlepszym zespołem w historii. Uważam, że oryginalność, energia, agresja i obecna ekipa osiągnie coś, czego nie w stanie osiągnąć inni ludzie – wnioskuję po czystej fizycznej sile, wytrzymałości i trwałości.

Muzyk ma nadzieję na dłuższą trasę koncertową – po całym świecie. Ma też inne plany.

Potrzebujemy płyty, jeśli będziemy kontynuować, i płyty, jeśli nie będzie. Chcę uderzyć na zachodnie i wschodnie wybrzeże, a potem chciałbym zaatakować Europę.

To dobra wiadomość dla polskich fanów Misftis. Chcielibyście zobaczyć ten zespół z Glennem Danzigiem na czele?

4 września 2016 roku podczas Riot Fest w Denver Misfits powrócił w klasycznym składzie. Na scenę wyszli: Glenn Danzig (w zespole w latach 1977–1983), podpora zespołu przez wszystkie lata jego istnienia – basista Jerry Only i gitarzysta Doyle Wolfgang von Frankenstein, który spędził w formacji niemal 10 lat (1980–1983 oraz 1995–2001). Dołączył do nich były perkusista Slayera, grający obecnie m.in. w Suicidal Tendencies Dave Lombardo.

Panowie grali przede wszystkim utwory z dwóch pierwszych płyt: „Walk Among Us” (1982) i „Earth A.D./Wolfs Blood” (1983).

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także