Ozzy Osbourne o ostatniej rozmowie z Lemmym Kilmisterem

/ 31 marca, 2016

Ozzy Osbourne niedawno zdecydował się porozmawiać z australijskim dziennikiem „The Sydney Morning Herald” o śmierci. Frontman Black Sabbath, który jeszcze na początku tego roku stwierdził, że wszyscy wokół niego umierają, spogląda smutno w przyszłość:

Wszyscy mamy dobrze ponad 60 la! Ja mam 68! Tak to jest, że ludzie na lewo, prawo i ze środka w tym roku umierają. Wiecie, co mam na myśli? Tylu kolegów odeszło.

Muzyk wymienia m.in. Lemmy’ego Kilmistera z Motörhead, Davida Bowiego, Jimmy’ego Baina z Rainbow i Dio oraz dorzuca jeszcze do tej litanii:

Natalie Cole umarła, wokalista Stone Temple Pilots umarł, muzyk The Eagles umarł. Każdego dnia ktoś umiera i myślę, do diabła, mam nadzieję, że nie będę… Nie podoba mi się to.

Ozzy opowiedział także o swoim ostatnim spotkaniu z Lemmym Kilmisterem.

Rozmawiałem z nim dwa dni przed jego śmiercią. A przynajmniej próbowałem. Nie mogłem zrozumieć, co mówi, był tak chory. A dwa dni wcześniej rozmawiałem z nim, bo miał urodziny, siedemdziesiąte… Nie ma nic dobrego w umieraniu, w żadnym wieku.

Przypomniał także, co o tym wszystkim myślał frontman Motörhead.

Podczas jednej z ostatnich rozmów powiedział mi: „Cóż, żyłem swoim życiem, w sposób, jaki chciałem żyć. Kto chce mieć 85 lat i żyć? Cholernie byś się nudził”.

Zdaje się, że Ozzy jeszcze te 15–20 lat chciałby jeszcze pożyć…

Tymczasem wraz swoim zespołem jest w naprawdę ostatniej trasie „The End”. W jej ramach Black Sabbath wystąpi także w Krakowie.

ud | fot. focka, CC BY 2.0

KOMENTARZE

Przeczytaj także