Ritchie Blackmore pozwany przez swoją wytwórnię

/ 21 marca, 2016

Rainbow wróci w czerwcu 2016 roku na trzy koncerty (a może więcej, jeśli te pierwsze występy się powiodą). Ritchie Blackmore w ostatnim czasie sporo czasu poświęca temu projektowi, do którego wytypował wokalistę Lords of Black Ronniego Romero, klawiszowca Stratovarius Jensa Johanssona oraz perkusistę Davida Keitha i basistę Roberta „Boba” Curiano. Wygląda na to, że przez te próby zignorował trochę interesy Blackmore’s Night.

Ostatnia płyta tej formacji, którą współtworzy ze swoją żoną Candice Night, „All Our Yesterdays” ukazała się we wrześniu 2015 roku (jeśli jeszcze jej nie słuchaliście, pod poniższym linkami sprawdźcie na przykład utwór „The Other Side”, cover Mike’a Oldfielda „Moonlight Shadow” lub „Will O’ The Wisp”). W połowie maja tego roku jej wydawca, firma Frontiers, złożył w nowojorskim sądzie skargę na Ritchiego Blackmore’a, który podobno nie wypełnia swoich zobowiązań związanych z jej promocją, i zażądał od niego co najmniej 150 tys. dolarów odszkodowania. Wcześniej gitarzysta otrzymał 220 tys. dolarów zaliczki od wytwórni w zamian za „pełne wsparcie promocji płyty”. W dokumentach złożonych do sądu czytamy m.in.:

Nie wypełnił swoich obowiązków, szczególnie tych zapisanych w części dotyczącej promocji. Nie wywiązał się z zobowiązań promocyjnych, co znacznie wpłynęło na promocję płyty i zmniejszyło jej sprzedaż oraz dochody.

Lista szczegółowych zarzutów jest długa. W lipcu 2015 roku muzyk odmówił udzielenia francuskim dziennikarzom umówionych już wywiadów. Nie zgodził się również na dwa występy w niemieckiej telewizji i rozmowę z magazynem „Bild”. Później odmówił też japońskiemu pismu „Young Guitar”, brytyjskim „Mojo”, „Uncut”, „Guitarist”, „Total Guitar”, „The Chronicle” i „Northern Echo”, nie wspominając już o licznych wizytach w programach radiowych. Wydawca wpierw dążył do ugody.

18 grudnia 2015 roku Frontiers wysłał list z wykazem jego zaniedbań przy promocji płyty z informacją, że złamał umowę. Miał 20 dni na odpowiedź, czego nie zrobił.

Cóż, nie oni pierwsi mieli problem z kontaktowaniem się z Ritchiem. Były wokalista Deep Purple i Rainbow Joe Lynn Turner też zwykle ma z tym kłopoty.

Ritchie Blackmore na razie nie komentuje sprawy. Dużo chętniej udziela wywiadów o reaktywowanym przez niego Rainbow i jego nowych muzykach lub pisać o wejściu Deep Purple do Rock and Roll Hall of Fame i jego nieobecności na uroczystości.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także