Tournée o nazwie "Epitaph" miało być i zapewne będzie ostatnim wielkim przedsięwzięciem koncertowym zespołu Judas Priest. Muzycy mówili o tym głośno już w 2011 roku, gdy z zespołu odszedł K.K. Downing. Teraz oficjalnie potwierdza to Rob Halford w jednym z wywiadów.
– To trochę jak leżeć na heavymetalowej kanapie u psychiatry – mówił muzyk. – To niezwykle oczyszczające. Wiele emocji nie wypływa na powierzchnię do momentu, w którym musisz pożegnać załogę, kiedy widzisz, że wszyscy się rozchodzą do swoich domów. Myślę, że to samo czuli wszyscy – mówił Halford.
Wokalista podzielił się również swoimi odczuciami związanymi z ostatnią trasą: – Bardziej niż cokolwiek, to było sugestywne i stymulujące poczucie zrealizowania. Wszyscy co się działo było dobre – ocenił frontman.
Rob Halford nawiązał również do koncertowego DVD, które już niedługo pojawi się na sklepowych półkach, a na którym znalazły się występy ze wspomnianej trasy (więcej TUTAJ). Muzyk wyraził ogromne zadowolenie i dumę z końcowego rezultatu. Uważa jednocześnie, że to godne pożegnanie wspólnego wieloletniego koncertowania.
Rezygnacja z występów na żywo wcale nie oznacza, że zespół Judas Priest kończy karierę. Już jakiś czas temu na oficjalnej stronie zespołu pojawiła się informacja, że muzycy rozpoczynają nagrywanie nowego albumu (więcej TUTAJ).
Redakcja