Świat rockowy pożegnał Lemmy'ego Kilmistera

/ 11 stycznia, 2016

Uroczystości pogrzebowe Lemmy’ego Kilmistera odbyły się w sobotę 9 stycznia 2016 roku i transmitowane były online. Rozpoczął je menedżer Motörhead Todd Singerman, któremu z trudem przychodziło mówienie o muzyku w czasie przeszłym. Po nim głos zabrał syn  Lemmy’ego Paul:

Już w sierpniu przeczuwał, że dzieje się coś złego. Bolało go… Przez wszystkie te lata był scenicznym wojownikiem. Przesuwał Mount Everest, by koncert mógł się odbyć. Nie był jedynie muzykiem i twórcą… Ustawił wysoko poprzeczkę. Chciał to robić na poważnie. Występowanie było dla niego wszystkim. Był Lemmym cały czas. Nie był pozerem. Spłacił swoje długi. Ostatnia płyta Motörhead to była walka… Nigdy nie okazał, że jest słabego zdrowia. Urodził, by przegrać, żył, by wygrać. Nie był religijny, ale prowadził głębokie życie duchowe. Nie znosił, gdy ktoś gadał o muzyce… zwłaszcza jego! Muzyka nie była dla niego tłem. Nikt na świecie nie posiadał takiego humoru jak on. Był w 100% prawdziwy. Wygrałem na loterii, bo miałem Lemmy’ego. Byłeś idealny. Jest na dobrej drodze do wspaniałego koncertu w niebie.

Pozostałą część rodziny zmarłego reprezentował perkusista Motörhead Mikkey Dee, który przypomniał, że wokalista i basista nie żałował ani jednej minuty ze swojego życia.

To zaszczyt i przywilej, że mogłem go poznać, grać z nim i nauczyć się tak wiele od tego wspaniałego człowieka. (…) Chciałbym, aby cały świat poznał choć cząstkę z tego, co o nim wiem.

Przyznał, że te opowieści, którymi się dzieli, pomagają mu poradzić sobie ze stratą.

Były muzyk Guns N’ Roses oraz Velvet Revolver Matt Sorum raz miał szansę zasiąść za perkusją Motörhead. To było dla niego jak spełnienie marzeń. Lemmy nauczył go przy okazji, że nigdy nie należy się poddawać czy pozwolić się stłamsić.

Wiele osób mówi, że Lemmy jest bogiem, i ja w to wierzę.

Na sali obecny był również gitarzysta obu wymienionych wyżej zespołów – Slash.

To błogosławieństwo, że mogłem się z Lemmym przyjaźnić. Był wspaniałym przykładem tego, kim chcieli być moi rówieśnicy. Bardziej prawy niż ktokolwiek inny, w 100% lojalny. Wszystkie te cudowne cechy. Kiedy wytrzeźwiałem, był zawiedziony, że nie przywitałem go flaszką Jacka Danielsa!

Wokalista Judas Priest Rob Halford dodał od siebie:

Na przestrzeni lat spędziliśmy ze sobą trochę niesamowitych chwil. Zawsze czekaliśmy na spotkanie z kumplami! Kiedy przebywałem w towarzystwie lorda Lemmy’ego, byłem przejęty! Jak wiemy, muzyka żyje zawsze!

Scott Ian z grupy Anthrax zestawił muzyka Motörhead z innymi wielkimi:

Elvis nauczył nas, jak się ubierać, jak wyglądać. Carl Perkins i Little Richard – jak brzmieć. Beatlesi – jak pisać własne utwory. A Lemmy nauczył nas, jak być prawdziwymi.

Perkusista Metalliki Lars Ulrich przyznał, że mocno zainspirował również jego zespół i jego samego:

Żyłem i oddychałem każdą nutą, którą zaśpiewał. Lemmy był bardzo gościnny, był doskonałym gospodarzem na przyjęciach. Zawsze cytowałem Motörhead i Lemmy’ego jako naszą inspirację i pierwszy powód istnienia Metalliki i jej nastawienia. Dziękuję, Lemmy, za ukształtowanie mnie takiego, jakim jestem.

Frontman Foo Fighters Dave Grohl również mówił o tym, co zmarły dla niego znaczył na scenie muzycznej.

Nie ma wystarczająco czasu, by opowiedzieć, co Lemmy dla mnie znaczył. Był moim człowiekiem… Był mostem, który połączył moją miłość do AC/DC, Sabbath i Zeppelin… z miłością do GBH, Ramones i Black Flag.

Mike Inez z Alice in Chains podsumował:

Był cool w każdym znaczeniu tego słowa i myślę, że każdy z nas w głębi miał nadzieję, że ta jego cecha udzieli się także nam.

Frontman Motörhead Ian Fraser „Lemmy” Kilmister zmarł 28 grudnia 2015 roku w wieku 70 lat, dwa dni po zdiagnozowaniu u niego raka i cztery dni po 70. urodzinach.

Poniżej obejrzeć możecie całą, dwugodzinną ceremonię.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także