Paul Kilmister o ojcu: Lemmy był zdeterminowany, grał do końca

/ 17 lutego, 2016

Lemmy Kilmister uwielbiał klub Rainbow w Hollywood. Jeszcze w tym roku w jego ogródku powinien stanąć pomnik frontmana Motörhead. Między innymi o tej inicjatywnie mówił podczas spotkania z dziennikarzami po rozdaniu nagród Grammy jego syn Paul.

Ktoś rzeźbi model i na jego podstawie zrobią figurę naturalnej wielkości. Stanie prawdopodobnie na zewnątrz, w ogródku baru, w którym mój tata spędzał czas. To wspaniałe, że chcą go tak upamiętnić. Dużo czasu tam spędzał. Mieszkał bardzo blisko.

Fani wiedzieli, że w ciemno można go tam szukać, Lemmy nigdy nie odmówił im podpisania płyty czy zdjęcia. W Rainbow był niemal codziennie, jeśli nie był właśnie w trasie z Motörhead. Paul Kilmister opowiedział o tej ostatniej – promującej płytę „Bad Magic”, która zakończyła się trochę ponad dwa tygodnie przed śmiercią muzyka, 11 grudnia 2015 roku koncertem w Berlinie.

Miał lepsze dni, miał też gorsze. Czasem walczył, by wyjść na scenę, ale zawsze dawał radę – nawet wtedy, gdy za kulisami nie mógł wstać. Jednego wieczoru, jak opowiadał mi jego asystent Steve Luna, właśnie tak było. I wtedy usłyszał tłum wykrzykujący „Lemmy, Lemmy!”, wstał, wyszedł na scenę i dał radę. Był zdeterminowany, grał do końca. Po to żył. Mówił: „Nic innego nie potrafię robić. Nie pójdę na emeryturę”. Słowo „emerytura” nie istniało w jego słowniku.

Jest świetnym przykładem naprawdę ciężko pracującego, nigdy niepoddającego się muzyka. Za to chyba wszyscy go kochamy.

Paul Kilmister zapytany został też o występ na gali formacji Hollywood Vampires w składzie Alice Cooper, Joe Perry, Johnny Depp, Matt Sorum i Duff McKagan, którzy uhonorowali jego ojca. Ich wykonanie „Ace of Spades” (którego posłuchać możecie pod powyższym linkiem) podobało mu się – bardzo go poruszyło. Jego zdaniem Lemmy byłby dumny.

Całą, niedługą rozmowę z Paulem Kilmisterem zobaczyć możecie poniżej.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także