Alanis Morissette w końcu dotarła do Polski. Warto było czekać, bo artystka dała znakomity koncert w stołecznym Torwarze.
Trzy dekady od początku swojej światowej kariery kazała nam czekać Alanis Morissette na wizytę w Polsce. A kiedy wreszcie przyjechała, okazało się, że jest w równie świetnej formie, jak wtedy. Dotyczy to przede wszystkim możliwości głosowych – pełna moc i rejestry, od których trzęsły się mury Torwaru.
Szczególnie było to słychać w „segues”, przejściówkach między głównymi hitami. Artystka nie oszczędza się też jeżeli chodzi o ruch. Bieganie to jedno, ale robiła wrażenie długa kręcioła w „Smiling”. A potem było przejście na mniejszą scenę, gdzie publiczność miała artystkę tuż obok siebie…
Występ poprzedzała Zalia, która gra przebojowy pop rock, z przestrzenią na pokazanie możliwości zespołu, choćby w utworze „Nie mam dla Ciebie nic”, oryginalnie z udziałem Piotra Roguckiego.
Cała relacja w „Teraz Rocku”.






