All That Remains podejmuje decyzję odnośnie przyszłości po śmierci gitarzysty

/ 22 listopada, 2018

Grupa All That Remains kilka tygodni temu straciła gitarzystę i współzałożyciela, Oli Herberta, gdy ten zmarł niespodziewanie 16 października 2018 roku w okolicy swojego domu w Connecticut. Miał zaledwie 44 lata.

Śmierć gitarzysty All That Remains podejrzana?

Teraz zespół wyjawił, że zamierza kontynuować działalność. Phil Labonte w wywiadzie dla „Revolver” tłumaczył, że zakończenie działalności to ostatnia rzecz, o jakiej myślą:

Oli chciałby, żebyśmy dalej grali. Zamierzamy dotrzeć do tylu osób, do ilu możliwe i grać te piosenki dla Oliego, bo tego by chciał. Oli był całkowicie pochłonięty zespołem, chciałby, żebyśmy grali dalej. Powiedziałby: „Róbcie to”. Zamierzamy więc grać dalej, ale będziemy się z tym czuć nieco dziwnie.

Według informacji opublikowanych przez żonę gitarzysty, Beth Herbert, oficjalną przyczyną śmierci było utonięcie, a toksykologia wykazała, że Oli najwyraźniej sam leczył się na chorobę dwubiegunową, która w jego rodzinie obecna była od wielu pokoleń.

Policja jednak ma pewne wątpliwości. Jak podaje „Hartford Courant” przyczyna śmierci gitarzysty została przez policję zaklasyfikowana jako „niewyjaśniona”:

Informatorzy z policji stanowej podają, że na tę chwilę śmierć Herberta traktowana jest jako „podejrzana”. Trwa śledztwo wydziału kryminalnego w tej sprawie.

Policja stara się zebrać informacje na temat tego, jak przebiegły ostatnie 24 godziny życia Herberta, bada jego historię medyczną i szuka ludzi, którzy mogli mieć z nim kontakt 16 października lub wcześniej.

Oli Herbert współtworzył zespół All That Remains od 1998 roku i brał udział przy nagraniach wszystkich ich wydawnictw. 9 listopada premierę miała płyta „Victim of the New Disease”, którą zespół zdążył ukończyć przed śmiercią gitarzysty.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także