Basista Slipknot nie żyje

/ 25 maja, 2010

Paul Gray, basista Slipknot nie żyje. Miał 38 lat. Jego ciało znaleziono w hotelowym pokoju w Des Moines w godzinach rannych, w poniedziałek 24 maja. Według wstępnych relacji nie wchodzi w grę działanie osób trzecich, ale potwierdzi to autopsja.

Rozmawialiśmy z artystą podczas ostatniej wizyty Slipknot w Polsce, w czerwcu 2009 roku. "Ze slipknotowym numerem 2 spotykamy się w jednym z warszawskich hoteli, na kilka godzin przed warszawskim koncertem grupy" – pisaliśmy wtedy. "Czekamy we dwóch na korytarzu, aż zwolni się sala konferencyjna. Przed wejściem do środka zdążyłem się dowiedzieć, że podczas poprzedniego, wolnego dnia, muzyk zdążył zobaczyć kawałek Warszawy. Powiedzmy, że ten bardziej zabytkowy i bardziej reprezentacyjny. Podobało mu się. Nie sądzę, by go ktoś zaczepiał na ulicy. Po pierwsze – choć jego twarz jest oczywiście znana – najmniej z całego towarzystwa pokazuje się bez maski. Po drugie na głowie nosi baseballową czapeczkę, a na nosie przeciwsłoneczne okulary (Armani, ale skromnie wyglądający model). Wreszcie siadamy, artysta zapala papierosa… Rozmówcą jest ujmującym, chociaż akcent niedbały, często nie kończy zdań i skacze po wątkach. Zdarza mu się przeklnąć, a z drugiej strony wrzucić fachowy termin, typu crescendo… Pół godziny minęło błyskawicznie".

W wywiadzie dla "Teraz Rock" opowiadał m.in. o swoim szczęśliwym związku:  Planujemy poszerzenie rodziny. Ta płyta jest okazją, by zobaczyć wcześniej wspólnie trochę świata. Ona nigdy wcześniej nie była poza Stanami, a jest przecież wiele wspaniałych krajów. Nie udaje się nam co prawda pooglądać zbyt wiele – zwykle jest tylko przyjazd i koncert… Ale gdy mamy dni wolne, chodzimy i zwiedzamy co się da. Staramy się jak najlepiej wykorzystać wspólnie wolny czas. To wspaniałe, to jedna z rzeczy, które pozwalają mi nie zwariować podczas tych objazdów. Im człowiek jest starszy, tym trudniej to robić.

W grudniu ubiegłego roku Gray ogłosił, że spodziewa się dziecka.

bart

KOMENTARZE

Przeczytaj także