Decapitated opublikowali oświadczenie: Jesteśmy niewinni. Jesteśmy wolni. Jesteśmy w domu.

/ 23 marca, 2018

Jakiś czas temu grupa Decapitated ogłosiła pierwsze koncerty, co dla fanów oznaczało jedno – muzycy powoli wracają na właściwe tory. Od burzliwego pobytu w Stanach Zjednoczonych z zespołu nie docierały jednak żadne konkretne sygnały, nikt nie zabierał głosu. Aż do teraz, ponieważ w serwisie Facebook pojawiło się oświadczenie, które podpisał Wacław „Vogg” Kiełtyka, ale które pisane jest w imieniu wszystkich muzyków.

Rynek muzyczny w USA odnotował duży wzrost

Całość oświadczenia, które opublikowane zostało na Facebooku (pisownia oryginalna):

Jesteśmy niewinni. Jesteśmy wolni. Jesteśmy w domu. I jesteśmy gotowi do powrotu z zespołem.

Ostatnie kilka miesięcy to najstraszniejszy i najbardziej irracjonalny czas w naszym życiu.

Więzienie to straszne miejsce. Przez 96 dni spędzonych w celi i prawie miesiąc poza nią musieliśmy radzić sobie z lękiem, niewiarygodnym stresem, depresją, a nawet przemocą. Było bardzo ciężko – nam, ale szczególnie naszym rodzinom.

Trafić do więzienia w obcym kraju, z zarzutami natury kryminalnej, to ekstremalne doświadczenie. Nikomu nie życzymy. Oznaczało to dla nas i dla naszych rodzin dni pełne stresu i bezsenne noce. Odwołana trasa oznaczała utratę dochodów, z których utrzymujemy siebie i rodziny, ale co najgorsze, kosztem była nasza zawodowa reputacja w środowisku, które kochamy i którego częścią byliśmy przez całe nasze życie.

Niestety, kiedy siedzisz w więzieniu, nie wolno ci komunikować się ze światem zewnętrznym. Nasi fani i wszyscy członkowie metalowej społeczności czytali więc artykuły i posty w mediach społecznościowych, z których wiele zawierało informacje mijające się z prawdą – a my, zespół, byliśmy w środku tego wszystkiego, nie mogliśmy zabrać głosu. Nie wolno nam było komentować sytuacji, w której się znaleźliśmy. To sprawiło, że ludzie zaszokowani wiadomościami tworzyli fałszywe narracje. Nie doświadczyli tego, co my, ale czuli przymus komentowania i obwiniania nas, nie wiedząc nawet, że fakty temu przeczą. Bardzo szybko i publicznie wyrobili sobie o nas opinię.

W epoce internetu naprawdę łatwo zrujnować komuś życie, życie rodzinne, karierę. Były media i byli ludzie, którzy rzucili się na ten temat tworząc własną, nie trzymającą się faktów opowieść, wysnutą na podstawie szczątkowych informacji.

Wszystkich, którzy jeszcze nie wiedzą, informujemy: Nasza sprawa została oddalona. Wszystkie zarzuty przeciw wszystkim członkom zespołu zostały odrzucone.

Słowa ranią. Słowa mają znaczenie. Prawda ma znaczenie.

Czy molestowanie seksualne się zdarza, czy kobiety padają ofiarami przestępstw? Tak, i to jest straszne.

Czy zdarzają się fałszywe oskarżenia? Tak, to naprawdę się zdarza. I to również jest straszne.

Wielu ludzi każdego dnia pada ofiarami fałszywych oskarżeń i społeczność metalowa nie jest wyjątkiem. Niestety, tym razem trafiło na nas. Ludzie, którzy z sobie znanych powodów fałszywie kogoś oskarżają, najwyraźniej nie potrafią zrozumieć, że mogą zrujnować komuś życie bez ponoszenia żadnych publicznych konsekwencji. Tymczasem fałszywe oskarżenie może w jednej chwili zmienić życie. Jednego dnia wszystko jest w porządku. Następnego budzisz się w więzieniu, z policyjną kartoteką. Zostałeś naznaczony, napiętnowany, choć wciąż czekasz na rozwój wydarzeń, chociaż oskarżenia są nieprawdziwe. A kiedy już wszystko się kończy, przestajesz być w internecie „gorącym tematem”. Niewielu ludzi spędza czas w mediach społecznościowych na rozpowszechnianiu prawdy, niewielu wręcz prawda obchodzi. Trudno w takiej sytuacji odczuć ulgę.

Nie możemy i nie będziemy akceptować cudzych narracji o tym, kim jesteśmy. Dlatego zdecydowaliśmy się powrócić z zespołem. Wiemy, kim jesteśmy i dzięki tej wiedzy możemy z podniesionymi głowami grać naszą muzykę.

Chciałbym podziękować wam wszystkim – rodzinom, przyjaciołom, innym zespołom i naszym wspaniałym fanom – za wiarę w nas i wsparcie w tej strasznej sytuacji. Naszym znakomitym prawnikom – Steve’owi Grahamowi, Karren Lindholdt, Chrisowi Bugbee i Jeffry’emu Finnerowi – oraz wszystkim ekipom, które stanęły u naszego boku, naszemu managementowi i naszej wytwórni. To bezcenne, dowiedzieć się, że tylko ludzi było, jest i będzie z nami. Sami najlepiej wiecie, kim jesteście.

Chciałbym również podziękować Panu Dominikowi Tarczyńskiemu, posłowi na Sejm RP, który odwiedził nas w Spokane, by upewnić się, czy nasze prawa człowieka są przestrzegane i który od początku wspierał nasze rodziny. To znaczy więcej, niż mógłbym wyrazić słowami.

W przyszłości będzie więcej czasu na to, by porozmawiać o drodze do naszego powrotu. Teraz najważniejsze jest to, że możemy odzyskać nasze życie, wrócić do ludzi, miejsc i rzeczy, które nam odebrano. Powrócić do tego wszystkiego, co stało się dla nas jeszcze bardziej cenne.

Z radością powróciliśmy do życia i jesteśmy wdzięczni, że nam to umożliwiono.

Przykro nam, że byliśmy zmuszeni odwołać trasy i festiwale. Ciężko teraz pracujemy nad odtworzeniem wszystkich planów. Chcemy się z wami – naszymi ludźmi – ponownie spotkać.

"From Pain To Strength" to motto, które wciąż nas obowiązuje.

Dziękuję wszystkim za cierpliwość.
Vogg

Oświadczenie w oryginale możecie znaleźć poniżej:

Przypomnijmy. Wszyscy czterej członkowie Decapitated zostali aresztowani w Kalifornii 9 września 2017 roku, po jednym z koncertów. Podejrzewano ich o gwałt na jednej z fanek, do którego miało dojść 31 sierpnia w mieście Spokane, w stanie Waszyngton. Mężczyznom postawiono zarzuty gwałtu II i III stopnia, a Wacławowi Kiełtyce i Michałowi Łysejko także porwania I stopnia. Cała czwórka twierdziła, że jest niewinna i że może to udowodnić. Muzycy zostali umieszczeni w areszcie, gdzie oczekiwali na rozpoczęcie procesu.

Na dwa tygodnie przed zaplanowanym procesem (początkowo miał się rozpocząć 18 grudnia, jednak jego data została później przesunięta na 16 stycznia 2018) prokurator Kelly Fitzgerald złożyła wniosek o oddaleniu wszystkich zarzutów, które ciążyły na muzykach Decapitated.

Grupa wydała specjalne oświadczenie na swoim Facebooku:

Wszystkie zarzuty przeciwko Decapitated zostały formalnie usunięte. Aresztowani 8 września w Santa Ana podczas trasy koncertowej, członkowie zespołu znajdowali się w więzieniu do grudnia – wówczas zostali zwolnieni z własnej inicjatywy.

Pojawiły się nowe dowody, które pomogły stwierdzić, że zespół jest niewinny. Podczas procesu, który dałby zespołowi okazję do wysłuchania wszystkich zebranych dowodów, muzycy z zadowoleniem przyjmują decyzję i są podekscytowani możliwością powrotu do swoich domów w Polsce.

Członkowie Decapitated – Wacław, Rafał, Michał i Hubert – składają szczere i serdeczne podziękowania wszystkim, którzy wspierali ich w tym trudnym okresie, w tym fanom, przyjaciołom i rodzinie.

Steve Graham, obrońca Wacława Kiełtyki, powiedział:

Otrzymaliśmy listę osób, który były wówczas na tamtym koncercie, a które zeznały, że ta kobieta była w pierwszym rzędzie mosh-pitu, wspinała się na scenę, a także rozpychała się, podobnie jak reszta. Z naszej strony nie ma wątpliwości, że oskarżenia przeciwko nim straciły moc.

Dodał ponadto, że policja nie wiedziała, co się dzieje zazwyczaj na koncertach metalowych, dlatego też mogła w związku z tym źle zinterpretować obrażenia na ciele ofiary (otarcia na nadgarstkach kobiety mogły mieć związek „gwałtownym tańczeniem” – jak mówi Andy Marsh, gitarzysta Thy Art Is Murder, jeden ze świadków).

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także