Delons

/ 15 kwietnia, 2005

Grupa istnieje już siedem lat, dopiero teraz jednak doczekaliśmy się jej debiutanckiego albumu. Fakty z historii zespołu, poprzedzające premierę albumu Wersja z napisami (marzec 2005), pomaga nam uporządkować wokalista, gitarzysta i autor całości materiału Marek Jałowiecki. Założyłem Delons (nazwa nawiązuje do nazwiska aktora Alaina Delona, którego Marek jest fanem – przyp. ak) w 1998 roku, razem z perkusistą Adamem Rodzikiem, z którym grałem w zespole Generał Stilwell (działał w latach 1986-1993 – przyp. ak). Skład Delons kilkakrotnie się zmieniał, ten obecny sformował się pięć lat temu (ostatnio, na potrzeby koncertowe poszerzono go o jeszcze jednego muzyka, gitarzystę Tomka Gorgula). Był rok 2000. Nagrywaliśmy wtedy nasze drugie demo, już bez Mietalla Walusia (frontman Negatywu, udzielał się w Delons przez dwa lata – przyp. ak), za to z Pawłem Jankowskim na basie. Wówczas też dołączył Wojtek Wołyniak. Przełomowym momentem okazało się wydanie w 2003 roku na składance Sissy Records piosenki Hula Hop. Moment rejestracji zbiegł się z kolejnym powiększeniem Delons – do grupy dołączył, znany z Myslovitz, Przemek Myszor.


Marek nie ukrywa, że Delons bezpośrednio nawiązują do twórczości jego pierwszej grupy, mało znanego, ale w niektórych kręgach kultowego, wspomnianego Generała Stillwella. Chodzi o kontynuację stylu Generała. Działanie obu zespołów opiera się na fascynacji grupami indiepopowymi. Cel nadrzędny – zaszczepienie na polskim gruncie dźwięków, które nigdy nie cieszyły się u nas zbyt wielkim powodzeniem. Indie pop to w Polsce chyba najsłabiej znany rodzaj muzyki niezależnej. W krajach anglosaskich rozwija się świetnie, u nas jest praktycznie nieobecny. Stąd pewnie takie otwarte manifestowanie swojej przynależności do wspomnianej stylistyki. Muzycy Delons sami wymyślili nazwę konwencji, w której lokują się ich utwory: indie pop z domieszką alt country zamknięty w pudełku rock alternatywny. Indie pop, bo taka jest melodyka moich piosenek, taki jest sposób ich śpiewania, melodia płynie z wokalu. A ja kocham melodie, uwielbiam piosenki, to piosenka jest dla mnie najważniejszą formą przekazu. Alt country – bo wszyscy przeżyliśmy fascynację zespołami takimi jak Wilco, Lambchop, twórczością Jima O’Rourke’a… I, co słychać szczególnie w piosenkach Delons, również nagraniami The Smiths.


Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z kwietnia 2005 (26)

ANGELIKA KUCIŃSKA

KOMENTARZE

Przeczytaj także