Devin Townsend przestrzega przed wpływem narkotyków na kreatywność

/ 16 sierpnia, 2023
fot. Inside Out


Devin Townsend eksperymentował kiedyś z narkotykami. Czy miały one wpływ na jego twórczość?


Devin Townsend aktywny jest na scenie muzycznej od początku lat 90. Przez ten czas występował między innymi ze Steve’em Vaiem, Strapping Young Lad, a także jako artysta solowy. Swego czasu eksperymentował z psychodelicznymi narkotykami. Czy miały one jakiś wpływ na jego twórczość?

W wywiadzie dla „Teraz Rocka” Devin mówi:

Narkotyki nie były ważne dla procesu twórczego, ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że na niego wpłynęły. Są pewne narkotyki, które mają dobry wpływ na środowisko i kreatywność, jeśli je rozsądnie kontrolować. Słyszałem, że w różnych częściach świata eksperymentują z psychodelikami pod okiem lekarzy pomagając ludziom przepracować traumy. Jestem tego wielkim zwolennikiem, uważam, że to ważne. Ale z drugiej strony możesz wziąć tę samą substancję w towarzystwie chujowych ludzi w jakimś klubie i zjebać sobie życie. Nie mówię więc, że są dobre czy złe, ale płyną z nich potencjalne korzyści. Ja doświadczyłem obu tych rzeczy. Doświadczyłem rzeczy w otoczeniu cudownych ludzi, które doprowadziły do niezwykłych transformacji, ale miałem też okropne doświadczenia, które zostawiły ślad na lata. Nigdy jednak nie brałem psychodelików ani nie paliłem trawy, żeby pisać, przynajmniej na początku, bo po tych inspirujących doświadczeniach pomyślałem, że to może zasługa narkotyków i zacząłem je zgłębiać. Ale to była ślepa uliczka. Było wręcz przeciwnie. Narkotyki mnie ograniczały. Lubię takie powiedzenie o psychodelikach: Gdy dostaniesz wiadomość, odłóż słuchawkę. Gdy doświadczysz rzeczy, które pozwolą ci ujrzeć rzeczywistość z szerszej perspektywy nie brnij w nie dalej, a zamiast tego powinieneś rozważyć medytację, ćwiczenia albo pomoc psychologiczną, która pomoże ci wdrożyć te doświadczenia. Bo jeśli będziesz brnął dalej, rezultaty będą okropne (śmiech). Mogę mówić tylko o własnych doświadczeniach, a one pochodzą z czasów, gdy byłem po dwudziestce. Teraz jestem po pięćdziesiątce i wnioski, jakie wyniosłem z moich wojaży to, że powinienem medytować i nauczyć się zachować równowagę ciała i umysłu, dobrze się odżywiać, mieć pewien podstawowy kodeks moralny. To mi pozwala przypisywać znaczenie wydarzeniom z mojego życia w bezsprzecznie pozbawionej znaczenia egzystencji (śmiech). Postanowiłem nadać znaczenie przyjaciołom, rodzinie, muzyce oraz wykorzystać moje umiejętności, żeby innym pomagać a nie przeszkadzać. Pewnego dnia umrę. Mam nadzieję, że zanim to się stanie, znajdę sposób na pogodzenie się z tą częścią mnie, która oderwana jest od wszystkiego, co ludzkie. Zobaczymy. Gdy byłem młodszy myślałem, że życie jest zagadką, którą trzeba rozwiązać, a nie czymś, czego trzeba doświadczyć. Muzyka powinna wyrażać to doświadczenie, dlatego się zmienia, bo zmieniają się doświadczenia. Starzejesz się, ludzie umierają, rodzą się, chorują, może zarobisz pieniądze, może je stracisz, może będziesz sławny, a może nie. Stąd bierze się muzyka.

Devin Townsend w sierpniu wydał album koncertowy zatytułowany „Empath: Live In America”. Obszerny wywiad z Devinem Townsendem znajdziecie w sierpniowym numerze „Teraz Rocka”.

SIERPNIOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE

KOMENTARZE

Przeczytaj także