Cardi B wyjaśnia, dlaczego jej drugi album tak długo powstaje. Okazuje się, że powodem są opóźnienia ze strony zaproszonych gości.
Fani raperki długo czekają na następcę jej debiutanckiego albumu z 2018 roku, zatytułowanego „Invasion of Privacy”. Wygląda na to, że Cardi nieprędko wyda nowe utwory, ponieważ wciąż czeka na wokale od zaproszonych artystów. Podczas niedawnej transmisji na żywo na Instagramie powiedziała:
Naprawdę potrzebuję tych pieprzonych featuringów. I nie chcę na nich naciskać ani ich poganiać, bo ich uwielbiam. Ale no weźcie się pospieszcie! Potrzebuję tego! Potrzebuję tego już teraz! Halo! Nie chcecie przegapić tej okazji. Sama to zaśpiewam! Ale naprawdę was potrzebuję i potrzebuję, żebyście się pospieszyli, kocham was. Czuję, że nikt nie chce przegapić bycia na tym albumie.
Cardi, która w przeszłości współpracowała z takimi artystami jak Megan Thee Stallion, Bruno Mars czy Lizzo, zdradziła, że pracowała zarówno z artystami, z którymi już nagrywała, jak i z nowymi twarzami.
Dodała, że współprace na albumie będą nie tylko zaskakujące, ale też zupełnie świeże:
To jest taki klimat. Jestem w stu procentach pewna tego albumu. Po prostu nie sądzę, żeby to, co mam, już istniało.
W poprzednich wywiadach i transmisjach na żywo Cardi B wspominała, że nadchodzący album opóźniały różne czynniki, takie jak pandemia, obowiązki związane z życiem prywatnym i macierzyństwem, a także jej perfekcjonizm.
Niedawno Cardi B nagrała utwór „Higher Love” z DJ-em Khaledem, który trafił na ścieżkę dźwiękową do nadchodzącego filmu „Smerfy”.
