Kiko Loureiro mówi, dlaczego postanowił opuścić Megadeth

/ 10 stycznia, 2024


Kiko Loureiro przyznaje, że decyzja opuszczenia Megadeth nie była prosta. Jednak musiał ją podjąć.


Kilka miesięcy temu Kiko Loureiro poinformował, że postanawia przedłużyć swoją absencję od koncertowania w Megadeth na 2024 rok. Gitarzysta zrezygnował z koncertowania z zespołem z powodów rodzinnych. Jego miejsce zajął Teemu Mäntysaari najlepiej znany z fińskiego zespołu metalowego Wintersun, w którym gra od 2004 roku.

Dlaczego Kiko Loureiro postanowił opuścić Megadeth? W wywiadzie dla „Guitar World” mówi:

Gdy jesteś młody, nie masz żony ani dzieci, im więcej koncertów tym lepiej. Ale moja córka ma 12 lat i chcę z nią spędzać więcej czasu. Zacząłem się zastanawiać, czy powinienem grać, gdy moje dzieci są w domu. Stało się to trudniejsze latem, gdy graliśmy trzymiesięczną trasę. W czerwcu powiedziałem Dave’owi: „To dla mnie za dużo. Czuję, że nie daję z siebie 100 procent”. Chciałem grać, ale chciałem też być w domu. Zaproponowałem, że opuszczę wrześniowe koncerty i pomogę znaleźć zastępcę, którym okazał się Teemu. Ale potem miałem problemy z dziećmi, musiałem iść do lekarza i czułem, że muszę być w domu. Rozumiem – Megadeth musi grać dalej. Nie mogę sobie wybierać, kiedy będę grał, a kiedy nie. Powiedziałem im: „Rozumiem, że nie jestem dla was wiarygodny”. Pytali mnie czy jestem pewien. Wiedziałem jednak, że muszę być w domu. Ludzie, którzy nie mają dzieci, nie zrozumieją.

W wywiadzie dla „Guitar World” Kiko Loureiro przyznał, że przed odejściem początkowo zasugerował kogoś innego w roli swojego zastępcy:

Wspomniałem managementowi i Dave’owi, że byłoby zajebiście, gdyby wrócił Marty Friedman. Nie wiem, czy o tym z nim rozmawiali, ale powiedziałem tak. Marty pomógł zbudować to brzmienie i styl. Gdy tylko dołączyłem do Megadeth wiedziałem, że fani okażą mi swoją miłość, ale nigdy nie podbiję ich serc tak jak Marty.

Powrót Marty’ego Friedmana nie byłby czymś zupełnie niemożliwym. W zeszłym roku gitarzysta dołączył do Megadeth na scenie podczas koncertu w Japonii. A potem zapytany czy jest szansa na jego powrót do Megadeth powiedział:

Drzwi są otwarte. Myślę, że one zawsze były otwarte. Kwestia tylko, żeby zrobić coś, co ma sens. Dla mnie i dla nich. W przypadku Budokanu było to oczywiste. Jeśli będzie to coś, co będzie miało wartość dodaną dla nich i dla mnie, jestem za. Ale z tego, co mi wiadomo, zespół kopie tyłki i nie sądzę, bym im był potrzebny (śmiech). Moje drzwi są otwarte, mamy świetne relacje i uwielbiam chłopaków z zespołu. Wszystko jest bardzo na luzie.

Po odejściu z Megadeth w 2000 roku Friedman przeniósł się kilka lat później do Japonii, gdzie kontynuował nagrywanie muzyki i stał się osobowością telewizyjną. Podczas swojego dziesięcioletniej przygody z Megadeth, wirtuoz gitary zagrał między innymi na klasycznych albumach „Rust in Peace” i „Countdown to Extinction”.

KOMENTARZE

Przeczytaj także