Czyżby ze sceną chciała się pożegnać kolejna legenda metalu? Lider zespołu przywołał serial „Stranger Things”.
W ostatnich latach coraz więcej zespołów ogłasza emeryturę od grania tras. Niektóre z tej emerytury okazjonalnie wracają, jak Slayer, inne dopiero przed sobą mają pożegnalną trasę, jak Megadeth.
Ostatnio o emeryturze zaczęła myśleć inna legenda metalu. Robb Flynn z Machine Head w wywiadzie dla „Rolling Stone Australia” przyznał:
Nie chcę, by to trwało wiecznie. Nie powinno. Musi się kiedyś skończyć. Wszystko się kończy. Nie wiem, kiedy my skończymy, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy mam „powinno się to skończyć wkrótce?”. Kiedyś pojawi się wykrzyknik. Nie chcesz być starym kolesiem na imprezie, która się skończyła. „Stranger Things” to fenomen, ale się kończy, prawda? Mam nadzieję, że gdy nastanie czas, będziemy mogli odejść z godnością.
Póki co Machine Head nie żegna się ze sceną, a rusza w kolejną trasę. Legendarna metalowa grupa zagra 15 kwietnia 2026 roku w warszawskiej Progresji. Tym razem będzie to specjalny koncert w ramach trasy „an evening with…”. Możemy spodziewać się długiego i przekrojowego występu legendy groove metalu.
Machine Head to jeden z najważniejszych zespołów metalowych ostatnich dekad, znany z bezkompromisowej energii, ciężkich riffów i nieustannego dążenia do artystycznej ewolucji.
