Krzysztof Jaryczewski (ex-Oddział Zamknięty) zbiera pieniądze na rehabilitację

/ 1 kwietnia, 2017

Na początku roku media obiegła informacja o złym stanie zdrowia byłego lidera Oddziału Zamkniętego. Diagnoza: nowotwór i początki marskości wątroby. W drugiej połowie stycznia przeszedł przeszczep wątroby, który był jedyną możliwością. Doszło do niego po kilkumiesięcznym oczekiwaniu. 

Lemmy Kilmister. Solowy album jeszcze w tym roku

Jaryczewski obecnie przechodzi kosztowną rehabilitację, leki oraz dojazdy do Sopotu z Warszawy co dwa tygodnie pochłaniają mnóstwo środków. Muzyk jest pozbawiony teraz możliwości zarabiania, dlatego też jego przyjaciele chcą zebrać 80 tysięcy złotych na niezbędne leczenie. Internetowa zbiórka „Drugie życie Jarego” trwa. Obecnie zebrano ok. 18 tysięcy, czyli 22 procent całej kwoty. Wszelkie informacje dotyczące akcji znajdziecie pod TYM adresem. 

Wokalista z chorobą borykał się od dobrych kilkunastu lat.

Tego wirusa leczyłem mniej więcej od 2000 roku. Został zdiagnozowany po moim ostatnim detoksie. Odstawiłem całą chemię – miesiąc, dwa, pół roku, a wyniki wątroby cały czas były kiepskie. Wysłali mnie na szczegółowe badania do szpitala i wyszedł właśnie wirus C. Od tamtej pory miałem dwie chemie, które nic nie dały…

– wspominał Jaryczewski na łamach najnowszego numeru „Teraz Rocka”.

W rozmowie z Michałem Kirmuciem, muzyk dodał:

To była konsekwencja wirusowego zapalenia wątroby typu C, która z kolei była konsekwencją mojego rock'n'rollowego stylu życia przed laty.

Jaryczewski powiedział ponadto:

Byłem na to przygotowany, bo około czterdzieści procent WZW C przeradza się w raka. Ja miałem przedostatnie stadium marskości wątroby, więc to było nieuniknione. Aczkolwiek, jak mnie to spotkało, to bardzo dostałem po głowie. Przeszczep wątroby był konieczny, bo nawet sam profesor Wójcicki, który mnie prowadzi, powiedział, że nie ma co robić sera szwajcarskiego z tej wątroby, tylko trzeba ją po prostu wymienić. Jestem jeszcze w wieku, który się do tego nadaje, bo później różnie mogłoby być. Do tego byłem w dobrej formie fizycznej do takiej operacji, bo sama operacja trwa dziewięć godzin, więc trzeba mieć zdrowe serce, płuca… Pacjent musi być sprawny fizycznie, by przetrzymać tego typu operację. Potem jest leczenie, branie silnych leków przeciwodrzutowych.

Jaryczewski był wokalistą w zespole Oddział Zamknięty w latach 1979-1985. Z powodu nadużywania alkoholu oraz narkotyków przez jakiś czas stracił głos. Od tamtej pory bierze czynny udział w antynarkotykowych kampaniach. 

Po rozstaniu z grupą założył swój własny zespół, Jary Band, który od 2013 działa pod szyldem Jary OZ. Wokaliście towarzyszą m.in. byli członkowie Oddziału. W lutym 2016 ukazała się płyta „Obudź się i z nami chodź”, która zawiera 26 utworów, 14 premierowych oraz 12 największych przebojów macierzystej formacji Jaryczewskiego w wersjach akustycznych. 

Jary OZ: „Obudź się” 

szy

KOMENTARZE

Przeczytaj także