Mark Ronson pojawił się w Apple Music 1, gdzie w ramach cyklu „5 Best Songs” wybrał swoje ulubione utwory wszech czasów.
Producent opowiedział o każdym z nich, zdradzając przy okazji, jak zaczęła się jego współpraca z Amy Winehouse.
W zestawieniu Ronsona znalazły się: „They Reminisce Over You (T.R.O.Y)” Pete Rock & CL Smooth, „Big Poe” Tylera, The Creatora, „Witness” Rootsa Manuvy, „Clint Eastwood (Ed Case Refix)” Gorillaz oraz „In My Bed” Amy Winehouse.
Wspominając pierwszy numer, Ronson powiedział:
Gdy usłyszałem to po raz pierwszy w 1992 roku, byłem fanem, ale raczej okazjonalnym fanem hip-hopu. Znałem Public Enemy i LL Cool J, rzeczy z MTV. A wtedy perkusista z mojego zespołu puścił mi ten numer, bo perkusja w nim była tak świetna. Ten utwór wchodzi pod skórę dzięki temu melancholijnemu samplowi. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszałem. To była ta linia na piasku: od tego momentu chciałem słuchać już tylko takiej muzyki. To naprawdę skierowało mnie na drogę DJ-a.
O „Big Poe” Tylera, The Creatora dodał:
Tyler jest niesamowity, a ten nowy album bardzo mnie ekscytuje. Jest w nim dużo odniesień do lat 90., ale nie czuć nostalgii. To są nowe rzeczy, które muszę grać jako DJ. Ten numer ma klimat The Neptunes. Cała ta płyta jest świetna.
Opowiadając o „Witness” Rootsa Manuvy, wspominał swoje początki w Wielkiej Brytanii:
To nie przypadek, że ten numer tak dobrze poradził sobie w UK. Zacząłem tu grać jako DJ i kiedy ten utwór leciał, ludzie wariowali. Pomyślałem: to jest szalone. Zacząłem puszczać go też w Nowym Jorku. Niedawno widziałem na TikToku francuską ekipę taneczną tańczącą do tego numeru. Myślę, że ten beat zawsze będzie zaraźliwy.
O remiksie „Clint Eastwood” Gorillaz mówił:
Po raz pierwszy usłyszałem to w londyńskim klubie Rotation. To była kultowa impreza hip-hopowo-garage’owa. Teraz tempo two-step czy garage jest globalnym brzmieniem popowym, ale wtedy Amerykanie czegoś takiego nie znali. Granie tego numeru sprawiało wtedy mnóstwo frajdy.
Ronson nie mógł pominąć Amy Winehouse. Wybierając „In My Bed”, wrócił pamięcią do momentu, gdy po raz pierwszy o niej usłyszał:
To był czas, kiedy ukazał się „Frank”. Przyjechałem grać na Carnival, jeździłem po Londynie i widziałem ją wszędzie na plakatach. Pomyślałem: kim jest ta dziewczyna? A jako Żyd też zwróciłem uwagę na nazwisko. Była piękna, intrygująca. Posłuchałem „In My Bed”, zrobionego na bicie od „Made You Look” Nasa, jednego z moich ulubionych. Pomyślałem: o Boże, ona śpiewa na „Made You Look”, niesamowite!
Producent szczegółowo opowiedział też o pierwszym spotkaniu z Amy w studiu:
Przyszła do mnie pierwszego dnia i zapytałem, jaki chce zrobić album. Nie miałem wtedy swojego stylu. Była tak urocza i miała niesamowitą energię. Powiedziała: „Chcę, żeby to brzmiało jak muzyka, którą grają w moim lokalnym klubie”. Odpowiedziałem: „Nie mam niczego takiego, ale jeśli wrócisz jutro, spróbuję nad czymś popracować”. Wymyśliłem szkic do „Back To Black”, bit na perkusji. Następnego dnia puściłem jej to. Trudno było ją czytać, była bez emocji i powiedziała: „Tak właśnie ma brzmieć cały mój album”. Zaraz zadzwoniła do swojego A&R: „Chcę zostać w Nowym Jorku jeszcze tydzień i pracować z Markiem”.
Obecnie Mark Ronson promuje swoją niedawno wydaną autobiografię, „Night People: How to Be a DJ in ’90s New York City”. Artysta pracuje też nad ścieżką dźwiękową do adaptacji „Opowieści z Narnii” w reżyserii Grety Gerwig dla Netflixa.

