Metallica: kulisy brzmienia „… And Justice For All” [WIDEO]

/ 25 sierpnia, 2017

W 1988 roku Metallica wydała album „… And Justice For All” – pierwszy nagrany z nowym basistą Jasonem Newstedem. Płyta mocno podzieliła fanów – jedni zachwalali jej złożoność, inni narzekali na brzmienie, które mocno uwydatniało bębny i niemal całkowicie chowało bas.

Ghost prezentuje nowy teledysk

Do spekulacji na temat takiego brzmienia odniósł się Steve Thompson, który razem z Michaelem Barbiero odpowiedzialny był za miks „… And Justice For All”.

Steve przyznał, że Metallica była jego ulubionym zespołem i jego celem było sprawić, żeby przy „... And Justice For All” album „Master Of Puppets” brzmiał jak demo. Zespół, a konkretnie jeden członek, miał jednak zupełnie inną wizję brzmienia płyty.

Lars miał konkretną wizję brzmienia bębnów. Powiedziałem więc Michaelowi Barbiero, żeby popracował z Larsem nad bębnami i jak skończą, niech mnie zawołają. Minęło dużo czasu zanim się uwinęli. Kiedy mnie zawołali, Lars był szczęśliwy. Posłuchałem tego i brzmiało jak gówno. Zupełnie mi się nie podobało. Wyrzuciłem więc wszystkich z pomieszczenia, został chyba tylko Hetfield. Zmieniłem brzmienie, dodałem bas, gitary. Fajne w partiach Jasona było to, że idealnie pasowały do gitar Hetfielda. Skończyłem miksy, Hetfield pokazał mi kciuki w górę, zawołałem więc pozostałych.

Lars wszedł, posłuchał kilku sekund, pokręcił głową i powiedział: „Zatrzymaj taśmę”. „W czym problem?”. „Co się stało z moim brzmieniem bębnów?”. Zapytałem go: „Mówiłeś serio?”.

Musieliśmy przywrócić jego brzmienie bębnów. Następnie powiedział: „A teraz bas. Chcę, żebyś wyciszył bas tak, żeby go ledwie było słychać”. Pomyślałem, że to żart, ale zrobiłem to. Opuściłem go o jakieś 6-8db. Spojrzałem na Hetfielda pytająco: „Czy on mówi serio?”.

Steve Thompson wyszedł z założenia, że to w końcu płyta zespołu i to zespół decyduje o tym, jak ona będzie brzmiała. Jego zadaniem jest wykonywać polecenia członków grupy. Mimo wszystko nie mógł się pogodzić z brzmieniem.

Byłem tak wkurzony brzmieniem, że zadzwoniłem do menadżerów i powiedziałem: „Uwielbiam ten zespół, ale nie podoba mi się kierunek, w którym zmierza. Znajdźcie kogoś innego do zmiksowania tej płyty.

Menadżerowie jednak nakłonili go, żeby dokończył płytę.

Byłem bardzo nieszczęśliwy. Żałuję, że po tym, jak zespół nie opuścił studia, nie spędziłem dodatkowego tygodnia albo dwóch, żeby zmiksować album, jak sam go słyszałem. Mam dużo szacunku do tego zespołu, żałuję tylko, że nie zmiksowałem tej płyty po swojemu.

Poniżej możecie obejrzeć całą wypowiedź Steve’a Thompsona.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także