Najważniejsze płyty polskiego rocka ostatnich 30 lat według redakcji „Teraz Rock”

/ 29 września, 2021


Jakie polskie płyty wywarły na nas największe wrażenie w ciągu ostatnich 30 lat?


We wrześniu 2021 roku „Tylko/Teraz Rock” świętuje 30 lat istnienia. Z tej okazji podsumowujemy najlepsze wydawnictwa, jakie ukazały się w latach 1991-2021.

W numerze wrześniowym mogliście poznać listę najlepszych zagranicznych płyt z tego okresu. W numerze październikowym przygotowaliśmy zestawienie dotyczące polskiego rocka.

Pierwsza trójka przedstawia się następująco:

1. ARMIA Legenda (1991)

Niewiele jest w polskiej muzyce dzieł, które można zaprezentować słuchaczowi na świecie i powiedzieć: to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! Zwykle podążaliśmy za trendami, a nie je kreowaliśmy. Na tym tle album „Legenda”Armii jawi się jako szlachetny wyjątek. Punk symfoniczny – tak umownie można określić styl grupy – nie był grany w 1991 roku i trudno znaleźć jego odpowiednik dziś.

Typowe dla stylu ostre utwory zostały wzbogacone przełamaniami rodem z rocka progresywnego i oryginalną nadbudową aranżacyjną: podniosłe motywy waltorni Krzysztofa „Banana” Banasika. Melodie wokalne wyróżniały się specyficznym, wschodnim liryzmem, Tomasz Budzyński śpiewał je w nietypowy, zdawkowy sposób. Piotr „Stopa” Żyżelewicz napędzał wszystko dzikim perkusyjnym groove’em. I to brzmienie… Robertowi Brylewskiemu udało się zbudować ścianę dźwięku przy zacho­waniu klarowności poszczególnych instrumentów. Tym bardziej imponujące, że zespół pracował na półamatorskim sprzęcie, w wiejskim domu na Mazurach, z dala od profesjonalnych studiów nagraniowych. Być może to zapewniło płycie ponadczasowość brzmienia – inne produkcje z tego okresu brzmią archaicznie.

Równie istotna jest zawartość literacka. Budzyński wykazał się erudycją – czerpanie z Rimbauda, Becketta, Duvala czy Cohena nie było domeną jarociń­skich punkowców. Powinowactwa należy szukać raczej u Niemena czy Grechuty. Dobrze to podsu­mował Brylewski, mówiąc, że grał w zespole będą­cym spadkobiercą kanonu kultury europejskiej.

Już w epoce album stał się przedmiotem poważnych analiz (Jerzy Prokopiuk: „W moim przekonaniu, jest to zapisany w dźwięku wrzask świata, o którym mówili gnostycy starożytni”) i wciąż odczy­tywany jest w nowych kontekstach. „Legenda”doczekała się też reinterpretacji w wykonaniu Michała Jacaszka z wokalnym udziałem Budzyńskiego. (bart)

2. LAO CHE Powstanie Warszawskie (2005)

Niespodzianka jakich mało. Byli deathmetalowcy, hiphopowcy, psycho-awant-blackmetalowcy nagrali album mieszający hardcore punk, garażowy rock, piosenkę przedwojenną i poezję powstańczą, który miał trafić do wtajemniczonych. Tymczasem uczynił z Lao Che najjaśniejszą gwiazdę krajowego ambitnego rocka, temat Powstania Warszawskiego wprowadzając do powszechnego, muzycznego dyskursu. Płyta o mocy 10 Visów i garści granatów. (jor)

3. KULT Tata Kazika (1993)

Kiedy zespół Kazika brał na warsztat piosenki jego ojca, Sta­nisława Staszewskiego, wielu pukało się w czoło. Ikona rocka o punkowych korzeniach ma grać poezję śpiewaną i folk miejski? Powstało jednak dzieło wyjątkowe – rockowe, ale o cudownie poetycko-knajpianym klimacie. Tu salon literacki jest o krok od pijackiej meliny, paryska „światowość” zderza się z podwórkową swojskością, a głęboka refleksja i romantyczny patos podszyte są czarnym humorem. „Tata Kazika”jak żaden inny rockowy album trafił wprost do polskiej duszy, sprzedając się w setkach tysięcy egzemplarzy – nie licząc milionów pirackich kopii. (kopr)

Całą listę 60 płyt (z czego 50 z omówieniami) znajdziesz w październikowym numerze „Teraz Rocka”, który trafił właśnie do sprzedaży.

PAŹDZIERNIKOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE

KOMENTARZE

Przeczytaj także