Basista Finger Eleven wspomina zabawną anegdotę, która przydarzyła się kiedyś na trasie z Ozzym Osbourne’em.
Ponad 20 lat temu kanadyjski zespół Finger Eleven miał okazję zagrać trasę z Ozzym Osbourne’em. Zachowali z tej trasy miłe wspomnienia. Jedno z nich było jednak dość szokujące.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” basista Rick Jackett wspomina, jak raz członkowie Finger Eleven spotkali się z Ozzym:
Mijaliśmy się parokrotnie, ale raz przyszedł do nas pogadać. Otoczyliśmy go ze wszystkich stron. Był uroczy. Gdy się z nami pożegnał, odwrócił się i wszedł w ścianę! Następnie odwrócił się i poszedł w drugą stronę. Nie wiem, czy zrobił to celowo, ale to było w stylu Ozzy’ego! Miał w sobie aurę gwiazdy rocka. Był w tym mistrzem.
O samej trasie z Ozzym powiedział:
Trasa z Ozzym była spełnieniem naszych marzeń. Była na tyle długa, że mogliśmy się tam zadomowić i czuć jak u siebie. Ozzy to Ozzy i przebywanie w jego towarzystwie to zaszczyt. Ale najfajniejsze było to, że w jego zespole grali wtedy Mike Bordin, Zakk Wylde i Jason Newsted, który wymienił się z Robertem Trujillo (w 2003 roku – red.). Mieliśmy więc tam członków Faith No More i Metalliki, a byliśmy ich fanami! Byli dla nas bardzo mili, mieliśmy pełny dostęp bez ograniczeń do sceny i zaplecza. Ozzy grał chyba z 2 godziny 20 minut najlepszej muzyki.
Cały wywiad z basistą Finger Eleven znajdziecie w listopadowym „Teraz Rocku” dostępnym w sprzedaży.
LISTOPADOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE


