Panasewicz solo

/ 12 października, 2003


Janusz Panasewicz – wiadomo, frontman Lady Pank. Ale najprawdopodobniej już niedługo będzie można posłuchać go w innym repertuarze i z innymi muzykami. Ladypankowych fanów od razu uspokoję: chodzi o dodatkowy projekt muzyczny, o którym Janusz myślał od dawna, a nie o zerwanie długoletniej współpracy z Janem Borysewiczem… Płyta będzie jakoś tak jesienią – mówi mi Panasewicz na temat swego solowego albumu. Ja i moi współpracownicy w ogóle się nie napinamy, nie mamy żadnych terminów. Tylko między sobą ustaliliśmy, że zrobimy to najszybciej, jak będzie możliwe, bo jest wydawca… Każdy z muzyków, którzy biorą w tym udział, gra w swojej formacji – w związku z tym zebrać się nie jest łatwo. Kompozycje są już gotowe, trzeba je tylko precyzyjnie nagrać. Najwięcej jest numerów Chilka (Jarosław Chilkiewicz, gitarzysta znany z zespołu Urszuli – przyp. wk). Inni autorzy muzyki – i zrazem instrumentaliści mający brać udział w sesji nagraniowej – to, jak informuje Panasewicz, dobrze znani naszej rockowej publiczności Piotr Nalepa, Bruno Chrzanowski i Bodek Kowalewski (ściślej biorąc ten ostatni ma być producentem). Mój rozmówca zamierza napisać wszystkie teksty piosenek (kilka już powstało). Dowiaduję się jeszcze, że nie będzie to zwykły zestaw rozmaitych, mniej lub bardziej hitowych utworów, ani też concept album… Może coś „pośrodku”? W każdym razie Panasewicz opowiada o swym przedsięwzięciu następująco: Tę płytę będzie się odbierało trochę na takiej zasadzie, jak książkę. Trudno będzie wysłuchać trzeciej piosenki, nie słuchając wcześniej drugiej… Całość będzie miała swój klimat. Taka opowieść o moich doznaniach jako obserwatora pewnych spraw, podzielona na części…

WIESŁAW KRÓLIKOWSKI

KOMENTARZE

Przeczytaj także