Paul Stanley skrytykował kultowy album Kiss

/ 28 czerwca, 2021


Paul Stanley przyznał, że nie jest fanem płyty, którą uwielbia wielu fanów Kiss.


W wywiadzie dla SiriusXM Paul Stanley opowiadał o wczesnym dorobku płytowym Kiss. Jak się okazuje, nie przepada on za tamtym okresem twórczości zespołu.

Mówiąc o debiutanckim albumie Kiss z 1974 roku Stanley powiedział:

Będę szczery… Moim zdaniem ten album brzmiał nędznie. Nigdy nie byłem fanem brzmienia trzech pierwszych płyt. Ten zespół był bombastyczny, na żywo był niczym tornado, a na płytach brzmieliśmy dość cienko. Nie potrafiliśmy uzyskać lepszego brzmienia, ale wiedzieliśmy, że nie tak powinniśmy brzmieć. Dopiero, kiedy ukazał się „Kiss Alive!” zespół się wybił. Wcześniej ludziom podobały się nasze koncerty, ale kiedy puszczali płytę mówili: „To nie brzmi jak ten zespół, który widziałem”. Również okładka, która dziś jest ikoniczna, wówczas zobaczyłem ją dopiero, jak wyszła płyta. Byliśmy nowym zespołem i nie mogliśmy decydować o wszystkim. Pamiętam, kiedy zobaczyłem okładkę, pomyślałem: „Nie o to mi chodziło”. Ale trzeba od czegoś zacząć, a piosenki „Strutter”, „Deuce”, „Black Diamond” czy „Firehouse” są świetne. Czy brzmiały tak, jak miałem nadzieję? Nie. Ale to był album Kiss.

Zespół Kiss planuje zakończyć swoją karierę w 2022 roku, po ukończeniu pożegnalnej trasy.

KOMENTARZE

Przeczytaj także