12 grudnia w warszawskim klubie Hydrozagadka wystąpiły zespoły Meluzyna, Mary oraz Wij.
Mroczny klimat zapewniły już dziewczyny (i jeden chłopak za perkusją) z Meluzyny. Był to jednak mrok rodem z klubu CBGB’s z końca lat 70.: ostre makijaże, punkowy strój i zaangażowane teksty. Do punkowych korzeni dziewczyny odwołały się zresztą wykonując „I Wanna Be Your Dog” The Stooges.
Mary z kolei przeniosły nas w mrok dawnych słowiańskich krain. Teksty utworów nawiązują do dawnych wierzeń oraz pogrzebowych pieśni, ale muzyka to bezpardonowy thrash/death metal, co świetnie sprawdzało się na koncercie. Muzyczna rzeź osadzona w klimatach dawnych obrzędów pogrzebowych zaowocowała nieoczywistym, ale frapującym połączeniem.
Wij natomiast domknął mroczną atmosferę koncertu dawką ostrej, grooviastej muzyki z licznymi odniesieniami do fantastyki. Najnowsza epka zespołu, „Bluzg”, to wycieczka w stronę bardziej grindcore’ową, ale Wij zaserwował też solidną porcję starszych nagrań. I tutaj rewelacyjnie wypadła Tuja Szmaragd, która niezależnie czy growluje czy śpiewa czystym głosem dodaje tej muzyce sporej dawki pikantności. Głodna publiczność nie wypuściła Wija tak szybko i na koniec zagrał jeszcze „W przymierzu z diabłem” w ten sposób sięgając do korzeni piekielnych dźwięków rodem z Venom.
Poniżej galeria z warszawskiego koncertu.
Meluzyna
Mary
Wij




























