Robby Krieger: Nie mogliśmy uwierzyć w śmierć Jima Morrisona

/ 20 czerwca, 2025

Gitarzysta The Doors przyznaje, że pozostali członkowie długo nie mogli uwierzyć w śmierć Jima Morrisona.


Wiosną 1971 roku Jim Morrison wraz ze swoją partnerką wyjechali do Paryża. W tym czasie pozostali członkowie The Doors pracowali w Los Angeles nad ukończeniem płyty „L.A. Woman”, a następnie zabrali się za pisanie nowych piosenek.

3 lipca Jim Morrison zmarł w wieku 27 lat. Gdy wiadomość ta dotarła do jego kolegów, początkowo nie mogli w nią uwierzyć. Gitarzysta Robby Krieger w wywiadzie dla podcastu Billy’ego Corgana mówi:

Gdy usłyszeliśmy, że nie żyje, nie uwierzyliśmy w to. W tamtym czasie krążyły różne plotki, że na przykład Paul nie żyje i tak dalej. Wysłaliśmy więc naszego menadżera, Billa Siddonsa do Paryża, żeby się upewnił. Niestety, nie widział ciała. Dalej więc myśleliśmy, że może Jim chce wszystkich nabrać. Ale po pewnym czasie pogodziliśmy się z tym.

The Doors wydali bez Jima Morrisona jeszcze dwie płyty, ale nie odniosły one sukcesu. Robby mówi:

W kontrakcie mieliśmy jeszcze dwie płyty. Trochę się wahaliśmy. To tak jakby Stonesi mieli grać bez Micka Jaggera. Może to był głupi pomysł. Nie wiem. Ale naprawdę podobają mi się niektóre piosenki z tych płyt.

W 1978 roku żyjący członkowie The Doors dograli swoje partie do recytacji wierszy Jima Morrisona i wydali płytę „An American Prayer”.

KOMENTARZE

Przeczytaj także