Do tej pory kanadyjski Three Days Grace odwiedzał nas na poziomie klubowym. Wraz z tegoroczną płytą „Alienation” przeskoczył do hal – łódzka Atlas Arena wypełniła się niemal w całości.
Zasłużony awans, bo grupa jest teraz w życiowej formie. Napędzana przez duet wokalistów (do składu wrócił Adam Gontier, ale pozostał w nim Matt Walst), ze świetnymi melodiami i zniewalającą motoryką, która podrywała zgromadzonych. A wcześniej pokazał się zespół Badflower z Los Angeles, którego charyzmatyczny wokalista walczył z przeziębieniem, ale kupił publiczność charyzmą.
Dwie godziny hitów Three Days Grace plus ich wersja „Creep” Radiohead zachęcają do czekania na plenerową powtórkę. Zespół ma zjawić się w 2026 roku Warszawie, na nowej imprezie Summer Punch Festival (18 i 19 czerwca, Letnia Scena Progresji).
Większa relacja z Łodzi i wywiad z Adamem Gontierem w kolejnym numerze „Teraz Rocka”.















