Vicky Cornell: Można było uchronić Chrisa Cornella przed samobójstwem

/ 31 stycznia, 2019

Vicky Cornell twierdzi, że samobójstwo Chrisa Cornella w maju 2017 roku nie było nieuniknione. Wokalista Soundgarden odebrał sobie życie w pokoju hotelowym tuż po koncercie.

Metallica zagrała przebój Soundgarden w hołdzie Cornellowi

Vicky Cornell wzięła udział w panelu poświęconym walce z uzależnianiem zorganizowanym w siedzibie głównej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wygłosiła tam wykład, w którym odniosła się do śmierci jej męża.

Powiedziała między innymi:

Jak wiele osób wie, mój mąż, Chris, walczył z uzależnieniem. Był uzależniony od alkoholu i opioidów, ale udało mu się z tego wyjść w 2003 roku.

Chociaż wspierałam męża w walce, nie wiedziałam wielu rzeczy. Po jego śmierci dużo nauczyłam się o mózgu i o uzależnieniach. Szkoda, że wtedy nie wiedziałam tego, co dzisiaj wiem.

Mój mąż miał nawrót. Wyszedł z uzależnienia w 2003 roku, ale do niego wrócił. Chcę podkreślić, że jego śmierci można było uniknąć. Nie mówię, że trzeba się o to obwiniać. Mówię, że mógł żyć. Nie było żadnych demonów, o których piszą media.

Chris cierpiał na chorobę mózgu zwaną uzależnieniem. I niestety trafił na lekarza, który nie miał wystarczającej wiedzy o uzależnieniu. Dotyczy to większości lekarzy. Przepisano mu lek, którego nie powinien dostać, bo spowodował nawrót do uzależnienia. Gdybyśmy wtedy wiedzieli, jak ten lek jest niebezpieczny… Nie zdawałam sobie sprawy, że uzależnienie to przewlekła choroba, która wymaga planu leczenia na całe życie.

%%REKLAMA%%

Niedawno odbył się specjalny koncert poświęcony pamięci Chrisa Cornella, w którym udział wzięli między innymi członkowie Metalliki i Black Sabbath.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także