Wes Borland: Nikt tak naprawdę nie chce nowej płyty Limp Bizkit

/ 10 grudnia, 2017

Album „Gold Cobra” z 2011 roku zamyka studyjną dyskografię zespołu Limp Bizkit. Wiele wskazuje na to, że niedługo formacja opublikuje coś nowego, ale jak przekonuje Wes Borland – nie ma to większego sensu.

Chris Rea zasłabł na koncercie

O co dokładnie chodzi? Gitarzysta wypowiedział się dla „Talk Toomey Podcast”:

Nikt tak naprawdę nie chce tej płyty, ale musimy ją nagrać, ponieważ zależy na tym promotorom – musimy im coś dać, żebyśmy mogli dalej jeździć w trasy i grać koncerty. Gdy mówię, że nikt nie chce płyty Limp Bizkit, to mam na myśli fakt, że staliśmy się elementem swego rodzaju nostalgii i ludzie przychodzą, żeby posłuchać jedenastu konkretnych utworów. I tyle.

Muzyk doskonale wie, na czym zależy zgromadzonej na koncertach publiczności:

Gdy nie gramy czegoś takiego jak „My Generation”, „My Way”, „Break Stuff”, „Nookie”, „Rearranged”, „N2 Together Now”, „Take a Look Around” itp. to natychmiast zauważamy spadek zainteresowania publiczności. No, może poza grupką osób podekscytowaną, że zagraliśmy „Stuck”. Gdy mówię więc o braku zainteresowania nową płytą, to właśnie takie podejście mam na myśli.

Wiele wskazuje więc na to, że nowy album Limp Bizkit zostanie zarejestrowany, ale z takim podejściem muzyków nie należy spodziewać się dzieła przełomowego.

Wes Borland krytycznie o przemyśle muzycznym

es Borland twierdzi, że młode pokolenie, które przyzwyczajone jest do darmowej muzyki, przyczyni się do upadku muzyki jako sposobu na życie.

Darmowa muzyka to dewaluacja muzyki. Wiele razy to już powtarzałem, ale myślę, że zawodowi muzycy przejdą do historii, jak nadworne błazny albo górnicy. Ich zawód przestanie być potrzebny.

Ludzie będą grali muzykę jako hobby. Cała muzyczna klasa średnia zostanie unicestwiona. Albo będziesz gwiazdą na miarę Rihanny, albo będziesz grał w jednym z zespołów, który będzie kombinował jak wziąć wolne w pracy, żeby zagrać na festiwalu Leeds albo Reading.

Nikt nie zastąpi starych gwiazd. Kiedy Metallica przestanie grać, kto ją zastąpi na europejskich festiwalach? Nikt. Żaden zespół nie jest tak duży.

Wszyscy starają się zrobić z Bring Me The Horizon nową gwiazdę brytyjskich festiwali, ale to się nie uda. Ci goście ciężko pracują i są popularni, ale nigdy nie zastąpią Metalliki ani Iron Maiden.

Dzisiejsze zespoły nie mają możliwości stać się legendami, bo nie mają wsparcia, a muzyka uległa dewaluacji.

Wes Borland przyznał też, że nie jest fanem streamingu i woli kupować płyty.

Wychowałem się w latach 90., kiedy ludzie słuchali płyt od początku do końca, jak w latach 60. i 70.

Płyta została pomyślana jako całość, jako spójna myśl. Może wyjątkiem były lata 80. Mam wrażenie, jakbyśmy wrócili do lat 80., ludzie chcą tylko singli.

Wes Borland wydał w październiku album własnego projektu Big Dumb Face, a w przyszłym roku ma pojawić się jego solowy album „The Astral Hand” a także krążek formacji Queen Kwong, w którym gra razem ze swoją żoną i płyta Black Light Burns.

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także