W warszawskim klubie Niebo wystąpił Steve Von Till. Wokalista Neurosis przyjechał w ramach trasy promującej wydany właśnie solowy album.
Od czasu rozwiązania Neurosis, Steve Von Till skupia się na twórczości solowej, bardziej kameralnej, zadumanej. To właśnie w ramach trasy promującej jego najnowszy solowy album, Alone in a World of Wounds, zagrał w warszawskim Niebie.
Wcześniej w atmosferę wprowadził Greet – celtycki klimat, fisharmonia i okazjonalne stuknięcia bębna basowego. Do tego zapach kadzideł i oszczędne światła. Artysta z Leeds potrafi przenieść do czasów starodawnej Anglii.
Steve Von Till zagrał z trio – z wiolonczelistką oraz perkusistą, którzy oszczędnie wzbogacali ascetyczne aranżacje jego utworów. On sam grał na klawiszach, czasem na gitarze, a czasem tylko śpiewał. Wciągający klimat jego twórczości udzielił się publiczności, która słuchała w skupieniu, nawet nie drgając (miejsca w Niebie były siedzące). Od rozległego The Corpse Road, po River Of No Return, które klamrami spinają jego album, Von Till głębokim głosem wciągał do swojego świata. Without you hree where would I be? – pytał retorycznie, bo publiczność była ewidentnie wniebowzięta.
Poniżej galeria z warszawskiego koncertu Steve’a Von Tilla.
Greet
Steve Von Till
















